Celta Vigo – FC Barcelona. 2-2. Zobacz skrót meczu (Eleven Sports) [WIDEO]
W meczu FC Barcelony z Celtą Vigo Robert Lewandowski znów dał o sobie znać. Po dynamicznym rajdzie przez obronę Celty, Polak otrzymał idealne podanie od Raphinhi i pewnym strzałem zdobył swoją piętnastą bramkę w obecnym sezonie LaLigi.
FC Barcelona w sobotę stała przed sporym wyzwaniem. Czekał ją wyjazd na Estadio Balaidos, a stadion ten historycznie nie był dla niej zbyt gościnny. Do tego doszły inne kwestie, jak zaskakująco dobra forma Celty Vigo i niedawna porażka "Blaugrany". Tuż przed przerwą reprezentacyjną poległa przeciwko Realowi Sociedad po serii siedmiu zwycięstw z rzędu.
Hansi Flick po raz kolejny musiał radzić sobie bez kontuzjowanego Lamine Yamala, ale Robert Lewandowski znalazł się w wyjściowym składzie.
Polak - jak i cała FC Barcelona - nie zaliczyła jednak dobrego początku spotkania. Gospodarze raz za razem szukali swoich szans, a utrzymanie stanu remisowego zawdzięczają tylko nieskuteczności Iago Aspasa. Tuż przed upływem kwadransa znów dała jednak o sobie znać klasa Raphinhi. Brazylijczyk świetnie zabrał się z piłką po długim podaniu Julesa Kounde, położył rywala zwodem i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Kolejne minuty pierwszej połowy to dalsze próby Celty, ale i stopniowe przebudzenie Lewandowskiego. Polak trafił nawet do siatki po przelobowaniu bramkarza, ale znajdował się na spalonym. Tuż przed przerwą doszło zaś do kuriozalnej sytuacji. Aspas był przekonany, że po faulu na nim z boiska z drugą żółtą kartką powinien wylecieć Gerard Martin. Gdy arbiter oszczędził wychowanka "Blaugrany", kapitan gospodarzy się wściekł na tyle, że obejrzał żółtą kartkę.
Dramat Barcelony po przerwie
Flick nie zamierzał ryzykować i w przerwie zdjął Martina. Wprowadzony za niego Hector Fort był najgroźniejszym piłkarzem Barcelony na początku drugiej połowy, ale to nie on został jej bohaterem. W 61. minucie do siatki trafił bowiem wreszcie Lewandowski, który nie pomylił się w dogodnej sytuacji w polu karnym. Celta mogła odpowiedzieć po zaledwie kilku chwilach, ale Hugo Alvarez przegrał pojedynek z Inakim Peną.
Na kwadrans przed końcem o wyniku przesądzić mógł Raphinha, ale Brazylijczyk, zamiast zaliczyć dublet trafił w słupek. Końcówka była nerwowa z perspektywy gości. Choć Martinowi upiekło się w pierwszej połowie, ostatnie minuty Barcelona rozgrywała w osłabieniu. W 82. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał bowiem Marc Casado. Gospodarze szybko to wykorzystali. Fatalny błąd we własnym polu karnym popełnił Kounde, a ten wykorzystał Alfonso Gonzalez, łapiąc kontakt. To jeszcze nie wszystko. Po chwili na 2:2 trafił Alvarez!
W ostatnich minutach mecz toczył się już głównie w obu polach karnych, ale więcej bramek nie oglądaliśmy. Tym samym "Blaugrana" zanotowała drugą ligową wpadkę z rzędu. Real Madryt może w niedzielę zbliżyć się do odwiecznego rywala na dystans czterech punktów, mając w zanadrzu zaległy mecz z Valencią. "Królewscy" muszą jednak pokonać na wyjeździe Leganes.