Robert Lewandowski swój pierwszy sezon w barwach FC Barcelona rozpoczął w sposób zjawiskowy, a właściwie taki, jakiego wszyscy oczekiwali. Polak bowiem w trakcie swoich pierwszych miesięcy w Katalonii zachwycał absolutnie wszystkich, regularnie strzelając gole i notując asysty. Coś się jednak bardzo wyraźnie zepsuło, gdy nasz napastnik wrócił z mundialu w Katarze. Od tego momentu "Lewy" nie potrafił już tak regularnie zachwycać obserwatorów, a jego pensja rosła zgodnie z zapisami w umowie. Piekielnie trudny wyjazd FC Barcelona do Vigo. Gol Lewandowskiego, a potem koszmar Ta niemoc trwała ponad rok. Wszystko zakończyło się wraz ze zmianą na stanowisku trenera FC Barcelona. Latem "Blaugrana" rozstała się ze swoją legendą, a więc Xavim. W miejsce Hiszpana zatrudniono Hansiego Flicka, z którym "Lewy" znał się doskonale z czasów wspólnej pracy w Bayernie Monachium. Wówczas Polak był na poziomie wręcz galaktycznym i właściwie pewne wydawało się, że kapitan naszej kadry dostanie Złotą Piłkę, ale galę niespodziewanie odwołano. Lewandowski z golem i niewiele więcej. Hiszpanie łaskawi dla Polaka Przyjście Niemca do Katalonii oznaczało nowe otwarcie dla "Lewego" i jego pierwsze efekty są znakomite. Polak w tym sezonie znów prezentuje galaktyczny poziom. Wystąpił łącznie w 17 spotkaniach, w których strzelił 19 goli i dwa razy asystował. Kolejna okazja na bramki przyszła w spotkaniu z Celtą Vigo w 13. kolejce La Liga. "Lewy" ją wykorzystał, ale poza golem nie zrobił wiele więcej, a FC Barcelona jedynie zremisowała 2:2 z zespołem z Vigo. Portal "Goal.com" wystawił naszemu napastnikowi notę sześć w dziesięciostopniowej skali. "Niewidoczny, dopóki Raphinha nie wysłał mu doskonałej prostopadłej piłki. W sytuacji bramkowej zachował się bardzo dobrze i zrobił wszystko, co w jego mocy, aby podwyższyć prowadzenie Barcelony. Jako napastnik czasem potrzebujesz tylko jednej szansy. Zmieniony przez Pau Victora w 82. minucie" - czytamy w uzasadnieniu takiej noty. Furia piłkarza w meczu Barcelony. Protest po decyzji sędziego, piłkarz nie chciał wrócić na boisko Nieco wyżej występ "Lewego" ocenili dziennikarze katalońskiego "Sportu". Ci wystawili Polakowi notę siedem. "Podobnie jak w San Sebastian. Miał w pierwszej połowie jedną okazję i ją wykorzystał, ale tym razem również był na spalonym. Był trochę zbyt mało precyzyjny poza polem karnym. W drugiej połowie wreszcie zdobył gola po akcji klasowej dziewiątki" - czytamy. Katalońskie "Mundo Deportivo" tradycyjnie nie zdecydowało się na wystawienie not punktowych. "Jego misją było strzelenia gola i to zrobił. Zrobił to z niesamowitą jakością, ale nie było to tego warte, bo był na spalonym. W drugiej połowie był już dobrze ustawiony i podwyższył wynik na 2:0, strzelając 15. gola w tym sezonie La Liga. Jego problemem jest to, że jest dziewiątką, która potrzebuje sytuacji do wykończenia, a tych było niewiele" - tak oceniono występ Polaka. Gdy spojrzymy w statystyki, tam Lewandowski również nie wygląda źle. Polak oddał jeden celny strzał, który zakończył się golem. Miał 30 kontaktów z piłką, 15 celnych podań, aż trzy kluczowe podania, jeden udany drybling oraz jeden wygrany pojedynek na cztery stoczone. Teraz przed "Blaugraną" i "Lewym" kilka dni przerwy, a w środku tygodnia spotkanie z Brestem, w którym nasz napastnik będzie polował na swojego setnego gola w Lidze Mistrzów.