Barcelona planowała hit, nagle wkroczył Lewandowski. Zwrot akcji ws. transferu
Robert Lewandowski notuje fenomenalne pierwsze miesiące tego sezonu. Wrócił do najwyższej dyspozycji i strzela dla FC Barcelona jedną bramkę za drugą - w klasyfikacji Złotego Buta tylko Harry Kane dotrzymuje mu tempa. Wiek kapitana reprezentacji Polski każe jednak "Blaugranie" rozglądać się na rynku transferowym za potencjalnym następcą napastnika. Klub wytypował już nawet swojego faworyta do tej roli, ale w ostatnich dniach entuzjazm wobec jego sprowadzenia wyraźnie spadł.
Robert Lewandowski imponuje formą i wszystko wskazuje na to, że pozostanie w stolicy Katalonii w przyszłym sezonie. Wbrew pozorom, stworzyło to FC Barcelonie pewien problem związany z planowanymi ruchami na rynku transferowym.
Druga młodość Roberta Lewandowskiego, strzela jak na zawołanie
Gdy w sezonie 2023/2024 zarówno Robert Lewandowski, jak i FC Barcelona znacznie obniżyli loty, wydawało się jasne, że najlepszy okres w karierze napastnika już minął. Kapitan reprezentacji Polski nie tylko strzelał niewiele bramek - jak na swoje, niezwykle wysokie standardy - ale i wyglądał źle pod względem fizycznym. Trudno było wierzyć, by w wieku 36 lat zdołał jeszcze wrócić do swojej najlepszej wersji.
Takich dylematów nie miał Hansi Flick. Niemiec, który latem zastąpił Xaviego Hernandeza, po raz kolejny udowodnił, że z pewnością "ma klucze" do Roberta Lewandowskiego. W pierwszych miesiącach biezącej kampanii Polak strzela gola za golem i jest jednym z liderów swojej drużyny. A ta imponuje całej Europie. Przewodzi stawce w La Lidze (rozbijając Real Madryt na wyjeździe wynikiem aż 4:0) i znajduje się w czołowej ósemce fazy ligowej Ligi Mistrzów. Sam Lewandowski zaliczył już w tym sezonie kilka ikonicznych momentów, by wspomnieć tylko hat-trick przeciwko Deportivo Alaves, dublet na Santiago Bernabeu czy bramkę przeciwko Bayernowi Monachium (4:1). W klasyfikacji Złotego Buta jego tempo utrzymuje tylko Harry Kane - obaj panowie mają na koncie po 14 ligowych trafień. Z kolei w Lidze Mistrzów ma na koncie pięć goli i nikt nie może pochwalić się lepszym dorobkiem. Tyle samo bramek mają na koncie Raphinha, Viktor Gyokeres i wspomniany już Kane.
FC Barcelona zmienia plany względem kupna napastnika
W umowie Lewandowskiego znajduje się zapis, wedle którego Polak zostanie w Katalonii na kolejny sezon, jeżeli rozegra określoną liczbę minut. Biorąc pod uwagę, że wystąpił w wyjściowym składzie w każdym dotychczasowym meczu "Blaugrany" jest to kwestia właściwie przesądzona. Na początku przyszłej kampanii Polak będzie miał już 37 lat. Nic zatem dziwnego, że "Blaugrana" poszukuje na rynku następcy "Lewego".
Jednym z faworytów do przejęcia tej roli wydawał sięJonathan David. Napastnik błyszczy w barwach OSC Lille, a w dodatku nie zamierza przedłużać wygasającego wraz z końcem sezonu kontraktu. Jakby tego było mało, Kanadyjczyk deklarował już sympatię do "Blaugrany". Kataloński "Sport" rzucił jednak nowe światło na kwestię 24-latka.
Jego agenci skontaktowali się już z Barceloną i klub stracił optymizm. Luis Miguelsanz wylicza, że sprowadzenie Davida mogłoby kosztować aż 80 milionów euro. Do tej kwoty wliczono bonus za podpis, premie dla osób postronnych, a także czteroletnią pensję. Być może Barcelona byłaby skłonna zaryzykować, gdyby Kanadyjczyk miał w przyszłej kampanii zostać czołową postacią w drużynie. Przy obecnej formie Lewandowskiego wydaje się jednak jasne, że David swój pierwszy rok w stolicy Katalonii spędziłby w głównej mierze na ławce rezerwowych. Dodając do tego fakt, iż umiejętności gracza Lille względem gry tyłem do bramki budzą spore wątpliwości, na ten moment wydaje się mało prawdopodobne, by klub mocno zaangażował się w walkę o jego podpis. Kilka innych pozycji wymaga wzmocnienia znacznie bardziej, by wspomnieć tylko o bokach obrony czy skrzydłach.