Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ruszył wyścig o fotel prezesa PZPN-u. Koźmiński kontra Kulesza. Wojtala czeka

Cezary Kulesza, Marek Koźmiński, a w szranki może stanąć także Paweł Wojtala – wyścig o schedę po Zbigniewie Bońku nabiera rumieńców.

Marek Koźmiński, kandydat na szefa PZPN-u: Szkolenie ulega poprawie, ale to mozolny proces. Wideo/INTERIA.TV

Jako pierwszy na starcie stanął Marek Koźmiński, który rok temu przedstawił swą kandydaturę i udzielił kilku wywiadów. Zaplanowane na ubiegły rok wybory sparaliżował COVID-19. Te zaplanowane na 18 sierpnia zdają się niezagrożone.

Cezary Kulesza ogłosił swój start oficjalnie

Od ponad roku nieoficjalnie wiadomo było, że najgroźniejszym konkurentem Koźmińskiego będzie właśnie Kulesza, który w piątek potwierdził swe zamiary.

Niewykluczone, że grono kandydatów do objęcia schedy po Bońku będzie jeszcze większe. Z zamiarem kandydowania nosi się prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej Paweł Wojtala.

W kuluarach opowiada znajomym, że zamierza startować, ale oficjalnie tego nie potwierdził. - Gdy zdecyduję się kandydować, dowie się pan jako pierwszy - powiedział Interii Wojtala.

- Sama kandydatura prezesa Wojtali może być obliczona na wzmocnienie jego pozycji negocjacyjnej w rozmowach z głównymi faworytami w wyborczym wyścigu - Koźmińskim i Kuleszą - opowiada Interii osoba dobrze znająca układ sił w polskiej piłce.

Ostatnim dniem do zgłaszania kandydatur jest 17 sierpnia. By to zrobić, należy okazać minimum 15 poparć z klubów Ekstraklasy, 1. i 2. Ligi, bądź z okręgowych ZPN-ów.

Układ sił na sali wyborczej PZPN-u bez zmian. Rządzą baronowie

Układ sił na sali wyborczej pozostaje od lat bez zmian: 60 głosów ze 118 jest w rękach wojewódzkich ZPN-ów, 32 mają kluby PKO BP Ekstraklasy (po dwa każdy), 18 mandatów jest w rękach klubów 1. Ligi, trzy głosy ma Stowarzyszenie Trenerów, po dwa - piłka kobieca i futsal, a jeden - sędziowie.

- Jeśli zostanę wybrany, to postawię na drogę ewolucji. Żaden z projektów zaczętych za kadencji Zbigniewa Bońka nie zostanie zatrzymany, bo uważam, iż wszystkie są dobre. Trzeba je tylko usprawniać, polepszać, ale oczywiście mam też swoje inne pomysły - powiedział Interii w lutym 2020 r. Koźmiński.

- Znam piłkę od podszewki. Mam do niej serce. I chcę zrobić dla niej coś dobrego. Przygotowałem program oparty na czterech filarach: szkolenie, wsparcie, integracja oraz profesjonalizacja. Będziemy to szczegółowo prezentować w najbliższych tygodniach. Nie będę jednak ukrywał, że priorytetem jest dla mnie udoskonalenie szkolenia - powiedział serwisowi Sport.Interia.pl Cezary Kulesza.

Prezes PZPN-u Zbigniew Boniek w lutym ubiegłego roku namaścił na swego następcę Koźmińskiego, ale później zmienił zdanie.

- Nie popieram nikogo. Zarówno Marek, jak i Czarek byli wiceprezesami w moim zarządzie, za obu trzymam kciuki - powiedział Boniek Romanowi Kołtoniowi na kanale Prawda Futbolu.

Liczenie szabel

Gdy obaj kandydaci liczą deklarowane w środowisku poparcie, każdemu z nich wychodzi zwycięstwo i to zdecydowane. Marek Koźmiński może liczyć na poparcie szefa Dolnośląskiego ZPN - Andrzeja Padewskiego, barona z Pomorza - Radosława Michalskiego i na szefa Małopolskiego ZPN-u, ale tu sprawa jest jeszcze niepewna. O ile można zakładać, że mianowany przez Ryszarda Niemca na swego następcę Ryszard Kołtun obierze kurs na Koźmińskiego, o tyle nie wiadomo, co zrobi Łukasz Sosin, jeśli to on przejmie stery w największym związku w kraju.

Do rewolucyjnej wręcz zmiany doszło już w Zachodniopomorskim ZPN-ie, gdzie Jan Bednarek przegrał starcie z Maciejem Mateńką.

- Na pewno będziemy spotykać się z kandydatami, rozmawiać, pytać. Na ten moment trudno powiedzieć mi kogo poprzemy - powiedział Interii prezes-elekt Mateńko.

- Szczerze? Nie wyobrażam sobie, aby prezes Mateńko poparł Marka Koźmińskiego, po tym jak został zwolniony z funkcji trenera edukatora w Mobilnym AMO w województwie zachodniopomorskim, gdy tylko ogłosił kandydaturę na prezesa Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej - usłyszeliśmy od osoby, która dobrze wie, co w trawie piszczy.

Przeciwnicy zarzucają Markowi Koźmińskiemu, że do niedawna był mało obecny w polskiej piłce, z rzadka pojawiał się na meczach ligowych. Z drugiej strony, jego atutem jest doświadczenie wyniesione z biznesu, wiedza i kontakty zagraniczne. Biegle mówi po włosku, co ułatwia mu poruszanie się na salonach FIFA i UEFA.

Cezary Kulesza poliglotą nie jest, ale potrafi zjednywać sobie poparcie ludzi. Stoją za nim nie tylko Podlaski ZPN, z którego się przecież wywodzi, ale też potężny Śląski ZPN, najważniejsze, że byłego prezesa Jagiellonii poprze zdecydowania większość klubów PKO BP Ekstraklasy. Stronnicy Koźmińskiego nazywają nawet kandydaturę Kuleszy ... skokiem Ekstraklasy na kasę PZPN-u.

Paweł Wojtala może namieszać w wyborczym kotle

Gdyby wybory odbyły się dzisiaj, Kulesza byłby nie do zatrzymania. Do głosowania dojdzie jednak 18 sierpnia, a więc ponad miesiąc po Euro 2020. Na jego wyniki może mieć wpływ kilka czynników. Istotny będzie fakt, czy Wojtala, bądź ktoś inny (np. Bogusław Leśnodorski) zdecyduje się namieszać w wyborczym kotle swą kandydaturą. Nie wolno bagatelizować występu reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy. Jeśli wybrańcy Paulo Sousy odniosą sukces, a za taki zostanie uznany awans do ćwierćfinału, wzrosną szansę postrzeganego jako nowego Bońka Koźmińskiego.

Cezary Kulesza/Paweł Polecki/REPORTER/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem