Wielki bohater La Liga, Hiszpanie po prostu oszaleli. Szczęsny od razu w cieniu
Niebywała historia wydarzyła się w niedzielnym meczu La Liga. Girona pokonała Athletic Bilbao 2:1, zdobywając zwycięską bramkę w 90+9. minucie z rzutu karnego. Gospodarze nie sięgnęliby jednak po komplet punktów, gdyby wcześniej Paulo Gazzaniga nie obronił trzech "jedenastek"! O wyczynie Argentyńczyka huczy w całej Europie. Czegoś takiego w ekstraklasie Hiszpanii nie dokonano nigdy wcześniej. Co na to polski specjalista od obrony karnych, Wojciech Szczęsny?
Ten dzień już przeszedł do historii La Liga. A na miano niekwestionowanego bohatera wyrósł golkiper Paulo Gazzaniga. Ten sam, który jeszcze przed chwilą był wyszydzany za katastrofalny błąd w Lidze Mistrzów.
Argentyński bramkarz przeżył koszmar dokładnie przed 18 dniami. Girona rozgrywała wtedy pierwszy w historii klubu mecz na arenie Champions League. Wydawało się, że premiera na obiekcie PSG zakończy się bezbramkowym remisem. Ale tuż przed końcowym gwizdkiem samobójcze trafienie zaliczył... Gazzaniga.
Ekipa z Katalonii przegrała spotkanie 0:1. Można było przypuszczać, że 32-letni zawodnik długo będzie nosił w sobie traumę z Paryża. Tymczasem nie minęły trzy tygodnie i odkupił swoje winy z nawiązką.
Paulo Gazzaniga przechodzi do historii. Czegoś takiego w La Liga nie dokonał jeszcze nikt
Gazzaniga dokonał epokowego wyczynu w niedzielnym meczu z Athletic Bilbao. Popisał się obroną aż trzech (!) rzutów karnych. W pierwszej połowie zatrzymał strzał z jedenastu metrów Alejandra Berenguera, a po przerwie w taki sam sposób nie potrafili go pokonać najpierw Inaki Williams, a potem Ander Herrera.
Druga i trzecia "jedenastka" wykonywane były na przestrzeni minuty, ponieważ po analizie VAR arbiter nakazał powtórzenie stałego fragmentu gry.
Girona wygrała spotkanie 2:1, zdobywając zwycięska bramkę... z rzutu karnego. Skutecznym egzekutorem okazał się Cristhian Stuani, ustalając końcowy rezultat dopiero w 90+9. minucie. Baskowie grali już wtedy w osłabieniu po czerwonej kartce dla Aitora Paredesa.
Historyczny wyczyn Gazzanigi został odnotowany tuż po podpisaniu kontraktu z Barceloną przez Wojciecha Szczęsnego. To właśnie on od jakiegoś czasu cieszy się mianem specjalisty od obrony rzutów karnych. Zasłużył na to szczególnie na mundialu w Katarze, gdy - jako drugi Polak po Janie Tomaszewskim - zatrzymał strzał z "jedenastki" dwa razy w jednym turnieju finałowym.
Czy dane mu będzie któregoś dnia powtórzyć popis Argentyńczyka z Girony? Debiut polskiego bramkarza w barwach "Blaugrany" możliwy będzie nie wcześniej niż 20 października. Tego dnia wicemistrzowie Hiszpanii zmierzą się u siebie z Sevillą.