Partner merytoryczny: Eleven Sports

Tego się nie uda zatuszować. Barcelona sięgnęła dna, kibice z Madrytu w euforii

Jeszcze parę tygodni temu wydawało się, że nikt i nic nie zatrzyma Barcelony na szlaku do kolejnego tytułu mistrza Hiszpanii. U schyłku roku trzeba jednak mocno zrewidować ten pogląd. Z prostej przyczyny - nakreślony entuzjastycznie scenariusz nie wytrzymuje konfrontacji z faktami. Jak wylicza madrycki "As", bilans ostatnich pięciu regularnych kolejek La Liga jest dla "Dumy Katalonii" wręcz druzgocący. Ekipa Hansiego Flicka z impetem uderzyła właśnie o dno skróconej tabeli.

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski /AFP

Hiszpańscy dziennikarze poszli nieco "na skróty" i w przygotowanym bilansie nie uwzględnili 19. serii gier, zaliczonej awansem w środku tygodnia. Zsumowano dorobek z kolejek 13-17, które planowo rozgrywane były w weekendy. Efekt? Kibice Barcelony takiej tabeli nie widzieli w najczarniejszych snach.

W przedstawionym zestawieniu na szczycie zasiada Atletico Madryt. Zero potknięć - pięć spotkań, pięć zwycięstw. To jedyna drużyna z kompletem punktów.

"Podium" uzupełniają Real Madryt (13 pkt) i Atheltic Bilbao (11 pkt). To, co najciekawsze, widnieje jednak na przeciwległym biegunie tabeli. Na samym jej dnie odnajdujemy "Dumę Katalonii".

Barcelona bezsilna, Lewandowski z zadyszką. Co się stało z katalońską maszyną do wygrywania?

W analizowanym okresie - od 10 listopada do 15 grudnia - wicemistrzowie Hiszpanii ugrali ledwie dwa punkty. Nie dali się pokonać jedynie Celcie Vigo i Betisowi Sewilla (w obu przypadkach remis 2:2). Trzy pozostałe konfrontacje kończyły się porażką

"Blaugrana" poległa w potyczkach z Realem Sociedad (0:1), Las Palmas (1:2) i Leganes (0:1). Dwa ostatnie spotkania rozgrywała przed własną publicznością. A to już niepodważalny symptom poważnego kryzysu.

Potknięcie z minionego weekendu było szczególnie bolesne - lider tabeli na swoim terenie oddał komplet punktów beniaminowi. W La Liga coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy od czterech lat. I dopiero drugi raz w historii klubu z Camp Nou.

Zadyszka "Barcy" idzie w parze z regresem formy Roberta Lewandowskiego. Polak w pięciu wskazanych kolejkach trafił do siatki rywali tylko dwukrotnie. Dla porównania - w trzech październikowych meczach wpisał się na listę strzelców siedem razy.        

Co ciekawe, w kolejce rozegranej awansem - którą "As" pomija - Lewandowski akurat odpoczywał, a zespół bez niego... rozgromił Mallorcę 5:1.

Obraz aktualnej niemocy Katalończyków zamazuje tabela zbiorcza, której nadal liderują. "Lewy" zdobył do tej pory łącznie 16 bramek i patrzy na wszystkich z góry w klasyfikacji ligowych strzelców. Tuż za nim - 11 goli na koncie - plasuje się jego klubowy partner Raphinha.  

As Sportu 2024/INTERIA.PL/interia

As Sportu 2024. Iga Świątek kontra Aleksandra Mirosław. Kto powinien wygrać wielki finał plebiscytu? Zagłosuj!

Celta Vigo – FC Barcelona 2-2. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
Robert Lewandowski/Gongora/NurPhoto/AFP
Raphinha/AFP
Hansi Flick/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem