W Barcelonie biją na alarm i wprost ogłaszają. Padło nazwisko Szczęsnego
FC Barcelona ledwo zdążyła otrząsnąć się po kolejnej zaskakującej wpadce, a tu już musi przygotowywać się do kolejnego spotkania. W międzyczasie katalońskie media zaczęły już bić na alarm. Dziennik "Sport" wprost ogłosił nawet pierwszy kryzys w ekipie trenera Hansiego Flicka. Jeden z punktów zapalnych dotyczy zdaniem jego redakcji obsady bramki. Nie mogło więc zabraknąć wzmianki o Wojciechu Szczęsnym, lecz także kilku bolesnych słów pod adresem Inakiego Peni.
Hansi Flick zastąpił na stanowisku trenera FC Barcelona klubową legendę - Xaviego Hernandeza. A mimo to sprawił, że fani "Dumy Katalonii" szybko przestali tęsknić za Hiszpanem. Ba, nawet nie zdążyli pomyśleć o tym, czy jego brak okaże się poważną stratą dla drużyny. Niemiecki szkoleniowiec stworzył z niej bowiem maszynę do wygrywania, notując imponujący początek sezonu.
Po serii okazałych triumfów - między innymi nad Realem Madryt i Bayernem Monachium - świetnie naoliwione tryby zespołu Barcelony przestały jednak już tak sprawnie funkcjonować, czego efektem były trzy potknięcia w trzech ostatnich kolejkach La Liga. Najpierw passę zwycięstw Roberta Lewandowskiego i spółki przerwał Real Sociedad, wygrywając na swoim terenie 1:0, później przyszedł czas na remis 2:2 z Celtą Vigo, natomiast w sobotę "Duma Katalonii" przegrała na Stadionie Olimpijskim 1:2 z Las Palmas.
Ta niespodziewana wpadka przelała czarę goryczy wśród części kibiców zajmujących się FC Barcelona. Dziennikarze katalońskiego "Sportu" ogłosili już nawet pierwszy (mini)kryzys Barcy pod wodzą Hansiego Flicka. I rozebrali na części pierwsze przyczyny takiego stanu rzeczy.
FC Barcelona. Media już biją na alarm. Przypominają o Wojciechy Szczęsnym
Wśród powodów serii kiepskich występów w La Liga wymieniono między innymi: zbyt duże rozprężenie w drużynie, lepsze przygotowanie rywali, którzy dostosowali się do stylu gry Barcelony, brak rotacji na przestrzeni dotychczasowej części sezonu oraz kontrowersyjne decyzje arbitrów. Hiszpańscy eksperci wspomnieli także o kwestii obsady bramki. I jak stwierdzili, ten temat wciąż pozostaje otwarty, choć trener Flick jak dotąd ciągle uparcie stawia na Inakiego Penę.
Inaki Pena robi lepsze wrażenie niż w swoich pierwszych meczach, ale nadal nie zamknął debaty dotyczącej bramki. Bardziej niż poważne błędy, których nie popełnił, wątpliwości wywołuje to, czy jest bramkarzem zdolnym do czynienia cudów. Innymi słowy - czy jest w stanie uratować punkty w sytuacjach, w których znajduje się w gorszym położeniu od strzelca
~ podsumował dotychczasowe występy hiszpańskiego golkipera "Sport"
Jak zaznaczono, skórę 25-latka wielokrotnie ratowały spalone, na których łapała rywali defensywa Barcelony. Gdy już jednak Inaki Pena kapitulował, zazwyczaj dało się odnieść wrażenie, że mógł zrobić coś więcej.
- Pena nie jest w stanie radzić sobie z napastnikami tak, jak bramkarze z absolutnego topu. Rywale nie muszą decydować się na niespodziewane finalizacje, aby go pokonać. Jego ruchy przypominają ruchy ter Stegena, ale brak mu wrodzonego talentu Niemca. Tymczasem Wojciech Szczęsny wciąż nie zadebiutował - podkreśla "Sport", nawiązując do Polaka.
Zobaczymy, jakie będą kolejne decyzje niemieckiego szkoleniowca względem naszego byłego reprezentanta. Barcelonę czeka teraz niezwykle intensywny czas, w którym Robert Lewandowski wraz z kolegami będzie chciał zrehabilitować się po ostatnich potknięciach. Już we wtorek "Duma Katalonii" zmierzy się w rozgrywkach La Liga z Mallorcą, w sobotę czeka ją wyjazd na Real Betis, a w przyszłą środę formę Barcy sprawdzi - w jednym z hitów Ligi Mistrzów - Borussia Dortmund.