Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kuriozum w meczu Realu Madryt, w Hiszpanii zawrzało. Mówią wprost o faworyzowaniu

Real Madryt prowadził po 48 minutach z Deportivo Alaves 3:0, ale do ostatnich minut musiał drżeć o wynik. Rywale doszli na 2:3, ale zabrakło im już animuszu do strzelenia bramki dającej remis. Cieniem na zwycięstwie "Królewskich" kładzie się potężny skandal sędziowski, do którego doszło w trakcie spotkania. W obecnym sezonie nie brakuje argumentów, że "Los Blancos" są faworyzowani przez sędziów. Kolejny kamyczek do ogródka dorzucił w środę arbiter Alejandro Munir Ruiz.

W meczu Realu Madryt z Deportivo Alaves doszło o kolejnego skandalu sędziowskiego
W meczu Realu Madryt z Deportivo Alaves doszło o kolejnego skandalu sędziowskiego/David Ramos/Getty Images/Getty Images

Aż pięciokrotnie rzutami karnymi w sześciu pierwszych kolejkach La Liga zostali nagrodzeni zawodnicy Realu Madryt. Czegoś takiego nie odnotowano od roku 1951. Podczas gdy większość "jedenastek" im się zwyczajnie należała, a niektórych przypadkach eksperci, komentatorzy i kibice mieli potężne wątpliwości. Momentalnie doprowadziło to do powstania wielu teorii spiskowych o sędziach "pomagających" Realowi

W środę "Królewscy" dopisali do swojego konta kolejne zwycięstwo, tym razem nad Deportivo Alaves, choć musieli do samego końca drżeć o końcowy wynik. Przyjezdni od stanu 0:3 doprowadzili do 2:3 i mieli ogromną chęć urwać gospodarzom punkt. A to udało się już w tym sezonie ekipom RCD Mallorca, czy Las Palmas. I niewykluczone, że udałoby im się, gdyby arbiter Alejandro Munir Ruiz sumiennie wywiązywał się ze swoich obowiązków. A tak przynajmniej twierdzą kibice w Hiszpanii. 

Endrick "oszczędzony" przez arbitra. W mediach wybuchła burza

W 83. minucie jeszcze przy stanie 3:0 Endrickowi wyraźnie puścił nerwy i zdecydował się w brutalny sposób potraktować swojego rywala. Brazylijczyk kopnął Santiago Mourino prosto w krocze, ale sędzia "wycenił to" jedynie na żółtą kartkę. Zaskoczeni komentatorzy liczyli na to, że do gry wkroczy VAR. Tak się jednak nie stało.

Urugwajczyk tego dnia kończył mecz wyjątkowo mocno poturbowany. Znamiona bandyckiego nosił także atak Viniciusa w jego stronę, jednak w tej sytuacji skrzydłowy nie został nawet napomniany kartonikiem.

Komentatorzy i kibice mówią jednym głosem. Padają zarzuty o faworyzowanie

Obie sytuacje mocno zbulwersowały kibiców, zwłaszcza w Hiszpanii. "Czerwona kartka" - ocenił wprost zajście z Endrickiem Marcin Gaza. "Kopnął go w krocze, a ten dał żółtą i zadowolony" - napisał z kolei Sebastian Chabiniak. 

Kontrowersja? To jest czysta czerwona, nie ma pola do dyskusji, Generalnie skandal, to musi być czerwona. Jednocześnie zero zdziwienia, Czerwona to jedno, kilka meczów zawieszenie to drugie. Bandyterka, Ratuje go tylko koszulka

~ grzmieli kibice

Wydaje się, że w pewnym momencie dojdzie do takiej eskalacji emocji związanych z licznymi błędami sędziowskimi, że komisja La Ligi zacznie uważniej przyglądać się postawie arbitrów, zwłaszcza w spotkaniach Realu Madryt. Nie oznacza to jednak, że ci nie notują wpadek także w innych meczach, jak choćby w rywalizacji Barcelony z Athletikiem. Wówczas drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką powinien był zostać napomniany Pau Cubarsi. Sędzia "oszczędził" jednak stopera "Blaugrany". 

Piłkarze Realu Madryt/Alberto Gardin / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
Endrick/ Alvaro Medranda/Quality Sport Images/Getty Images/Getty Images
Alejandro Munir Ruiz/Jose Breton/Pics Action/NurPhoto via Getty Images/Getty Images
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem