Zmiana szkoleniowca zawsze oznacza niewiadomą. Jak na razie jednak wszyscy w Barcelonie mogą być zadowoleni z pracy Flicka, który przed sezonem zastąpił Xaviego, a w więc legendę klubu. Zgadzają się bowiem wyniki, nie licząc wpadki na inaugurację Ligi Mistrzów, ale tam zespół długi czas grał w dziesiątkę, wprowadzani są także młodzi zawodnicy, na czym bardzo zależy prezesowi Joanowi Laporcie. Problemem mogą być tylko kontuzje. Niedawno zerwania wiązadła krzyżowego doznał bowiem 17-letni Marc Bernal, który był podstawowym wyborem Flicka, a w starciu z Villarrealem poważnego urazu nabawił się ter Stegen. Niemiec zerwał ścięgno rzepki i nie zagra do końca sezonu. Piłkarz przeszedł już operację kolana i ma pauzować osiem miesięcy. Niezdolni do gry są także: Gavi, Dani Olmo, Fermin Lopez, Ronald Araujo, Andreas Christensen i Frenkie de Jong. W pojedynku z Villarrealem ter Stegena zastąpił Inaki Pena. On już wcześniej był w takiej roli, ale wtedy nie spisał się za dobrze. Mimo wszystko na konferencji prasowej przed środowym meczem z Getafe trener starał się go podbudować. La Liga. Hansi Flick mówi o Inakim Peni "Inaki radzi sobie bardzo dobrze, jest bardzo profesjonalny i bardzo ciężko trenował. Jest skupiony, mimo że jest drugim bramkarzem. Ufamy mu" - powiedział Flick. "Przyjrzymy się opcjom, jakie mamy. W tej chwili nie jesteśmy pod presją, będziemy rozmawiać z Jose de la Fuente, który od wielu lat szkoli bramkarzy światowej klasy. Będzie pierwszą osobą, którą zapytam o opinię" - dodał. "Mundo Deportivo" poinformował, że po ostatnim treningu przed starciem z Getafe, odbyło się spotkanie na szczycie w kierownictwie sportowym Barcelony na temat znalezienia zastępcy dla ter Stegena. Brali w nim udział Deco, dyrektor sportowy, i jego zastępca Bojan Krkić, a także oczywiście Flick. Dyskutowano na temat, czy pozyskać bramkarza już teraz, spośród tych, którzy są wolni, czy poczekać do otwarcia zimowego okna transferowego. Ta pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna. Kierownictwo sportowe "Dumy Katalonii" miało się skupić na dwóch nazwiskach - Wojciech Szczęsny i Keylor Navas. Polak w ostatnich latach był podstawowym graczem Juventusu Turyn, ale postanowił zakończyć karierę, a drugi był zawodnikiem PSG, z którym skończył mu się kontrakt. Obaj mają ogromne doświadczenie i mogliby natychmiast stanąć w bramce, a tego właśnie Barcelona potrzebuje. La Liga. To on jest numerem jeden do bramki Barcelony Klub już miał się z nimi kontaktować i obaj okazali otwarci nawet, jeśli umowa byłaby tylko do końca sezonu i z dość niską pensją. W przypadku Szczęsnego w grę wchodzi jeszcze fakt, że odchodząc ze "Starej Damy" umówił się, iż jeśli przed upływem określonego czasu dołączy do nowego klubu z najwyższej półki, będzie musiał zapłacić Juventusowi określoną kwotę. Nie jest ona wysoka, ale Barcelona liczy, że ta sprawa zostanie rozwiązana. Według dziennika, gdyby decyzja należała do Flicka, to ten postawiłby na polskiego bramkarza, który przecież był podstawowym graczem "Biało-Czerwonych" na ostatnich mistrzostwach Europy, a ponadto jest wielkim przyjacielem Roberta Lewandowskiego, który w tym sezonie jest najlepszym strzelcem nie tylko Barcelony, ale i całej La Liga. Natomiast Jose Alvarez w programie na kanale El Chiringuito TV ogłosił, że Szczęsny będzie bramkarzem Barcelony już od przyszłego tygodnia. Na pewno wiadomo tylko, że w środę, w domowym spotkaniu, przeciwko Getafe, w bramce "Dumy Katalonii" wystąpi Pena. Początek pojedynku o 21.00. Transmisja z Canal+ Sport 2, a tekstowa w Interii.