Real Madryt w dosyć niepewnym stylu wszedł w sezon 2023/2024 w hiszpańskiej ekstraklasie i w pierwszych trzech występach odnotował dwa remisy - z RCD Mallorca i Las Palmas. Trzeba przyznać, że było to duże zaskoczenie, natomiast "Królewscy" już wkrótce weszli na jak właściwsze tory. Podopieczni Carlo Ancelottiego zaliczyli później trzy triumfy z rzędu - w tym m.in. rozbili Espanyol 4:1. 24 września wieczorem spróbowali tymczasem swoich sił przeciwko Deportivo Alaves, które w ostatnich tygodniach radziło sobie całkiem nieźle w Primera Division... Bramkarz Ekstraklasy pobity przez kiboli? To już raczej kres sławetnej afery Real Madryt - Deportivo Alaves: Przebieg i wynik pierwszej połowy meczu 7. kolejki Primera Division Spotkanie rozpoczęło się od ofensywy Realu i... zdobycia błyskawicznej bramki. Po zaledwie kilkudziesięciu sekundach Lucas Vazquez trafił do siatki, a poprzedził to rajd Viniciusa Juniora, który został obsłużony kapitalnym, bardzo długim podaniem. Było 1:0 dla "Królewskich". Tempo od początku było więc zawrotne, a atmosfera napięta - w 4. minucie sędzia pokazał pierwszą żółtą kartkę, a obejrzał ją Federico Valverde, który jednak nie został ukarany za np. zbyt ostrą grę, a za... nadmierne dyskusje z arbitrem i swoją gestykulację. Dopiero w 6. minucie ekipa gości zdołała zagrozić bramce Thibauta Courtoisa - do futbolówki w polu karnym próbował dostać się Tomas Conechny, natomiast wielką czujnością wykazał się Antonio Ruediger. Dyktowane potem raz po raz rzuty rożne nie przyniosły żadnego skutku dla "Los Babazorros". W kolejnych minutach Vinicius - o którym mówi się, że ma niebawem sięgnąć po Złotą Piłkę - wciąż pozostawał niezwykle aktywny na murawie, ale brakowało konkretów ze strony Brazylijczyka. Na pierwszy strzał zdecydował się za to Conechny, natomiast golkiper "Los Blanco" pozostawał niezmiennie na posterunku. Po mniej więcej kwadransie gry "Los Merengues" przeszli w tryb wymiany wielu podań tuż przed polem karnym oponentów - żaden z przedstawicieli gospodarzy nie decydował się jednak na strzał. Ostatecznie w 18. minucie "Vini" posłał futbolówkę zewnętrzną częścią stopy w stronę wychodzącego za linię obrony Kyliana Mbappe - Francuz jednak nie miał szans na sięgnięcie podania. Pewien impas został w końcu przełamany w 22. minucie - wówczas to do bramki strzałem po ziemi trafił właśnie Mbappe - problem był jednak w tym, że... był on na spalonym w momencie, gdy podanie w jego stronę posyłał Jude Bellingham. Tym samym radość na trybunach Santiago Bernabeu była naprawdę krótka. Trzy minuty później po raz kolejny pokazał się Conechny - dosyć słabą wrzutkę, jaka poleciała w jego stronę, zamienił on jednak na równie niegroźną główkę, która prędko wylądowała w rękach Courtoisa. Argentyńczyk chwilę potem próbował też wykonać "bombę" z dystansu, ale został błyskawicznie zablokowany. W okolicach 30. minuty doszło do dosyć kontrowersyjnej sytuacji - Vinicius po kolejnym rajdzie padł w polu karnym w wyniku starcia z jednym z rywali, natomiast nie odgwizdano tu karnego. Reprezentant "Canarinhos" obejrzał za to... żółty kartonik za dyskutowanie z głównym rozjemcą starcia, Alejandro Munizem Ruizem. Nerwowość na murawie trwała, natomiast w 33. minucie Real stanął przed kolejną szansą na podwyższenie - z rzutu wolnego spudłował jednak Rodrygo, uderzając wyraźnie ponad poprzeczką. Następnie Bellingham poczarował nieco na lewej flance, ale nie zdołał obsłużyć dokładnym podaniem Mbappe. Nowy numer dziewięć Realu dopiął jednak swego w 40. minucie - po fantastycznej dwójkowej akcji z Bellinghamem były gracz PSG uderzył obok bramkarza Deportivo, Antonio Sivery i mógł cieszyć się wraz z kolegami z pogłębienia swej przewagi. Ostatecznie do przerwy wynik już się nie zmienił, mimo kolejnych starań "Królewskich", takich jak dwie próby strzałów ze strony Viniciusa w pierwszej minucie doliczonego czasu. "Los Blancos" prowadzili 2:0. Lewandowski już to wie, oficjalne ogłoszenie. Na ten komunikat czekano Real Madryt - Deportivo Alaves: Przebieg i wynik drugiej połowy meczu 7. kolejki Primera Division Początek drugiej części widowiska przebiegł w zasadzie podobnie jak początek pierwszej połowy - a więc Real... zdobył bramkę w 48. minucie, a na listę strzelców wpisał się Rodrygo, który nie dał szans Siverze, uderzając między jego nogami. Co ciekawe asystował tutaj Lucas Vazquez. Po niedługim czasie goście zdecydowali się na próbę jakiejkolwiek odpowiedzi - na strzał zdecydował się Antonio Blanco, ale jego uderzenie z dystansu poleciało zdecydowanie zbyt daleko bramki. Nieco wcześniej, w okolicach 52. minuty, Vinicius również szukał sobie drogi do bramki, ale został zablokowany praktycznie w ostatniej chwili. W 63. minucie Brazylijczyk po raz kolejny w trakcie tego spotkania upadł w polu karnym Deportivo - sędzia uznał jednak, że nie zdarzyło się to w wyniku faulu, ale poprzez przepisową walkę o futbolówkę. Gwiazdor "Los Merengues" zresztą nie protestował nawet specjalnie żywiołowo. Dopiero w 70. minucie "El Glorioso" sprawiło poważniejsze kłopoty oponentom - wyniknęły one jednak po prostu z niezrozumienia między Courtoisem a Ruedigerem po tym, jak w głąb "szesnastki" powędrowało dośrodkowanie. Nie miało to jednak poważniejszych konsekwencji. Trzy minuty później tymczasem bardzo bliski zdobycia bramki był Endrick, który został zablokowany przez Moussę Diarrę - futbolówka po rykoszecie poleciała jednak wprost w spojenie bramki drużyny przyjezdnej, niewiele więc brakowało, aby młody gwiazdor mógł cieszyć się z gola. W 79. minucie od bardzo dobrej strony pokazał się Abderrahmane Rebbach, którego "soczysty" strzał ominął golkipera "Los Blancos", ale trafił w... słupek. Warto podkreślić, że Algierczyk zdołał strzelać nawet mimo obecności dwóch defensorów RM w pobliżu. Gdy mecz powoli zbliżał się do swojego końca, pojawiła się pewna sędziowska kontrowersja - Endrick kopnął bowiem jednego z rywali gdy ten nie miał piłki przy nodze, natomiast sędzia ocenił tę sytuację na żółtą kartkę, choć wydawała się ona co najmniej "pomarańczowa". Szybko jednak zapomniano o sprawie, bo to, co stało się wkrótce potem, wywróciło spotkanie do góry nogami. W 85. minucie Carlos Benavides Protesoni popisał się fantastycznym strzałem zza pola karnego, które po obiciu słupka wpadło do siatki. Dwie minuty później ten sam gracz z kolei posłał doskonałe podanie do nieupilnowanego Kike Garcii, który również zdołał oszukać Courtoisa. Z 3:0 zrobiło się nagle 3:2. Już w 91. minucie Endrick uderzył po raz kolejny na bramkę Sivery, ale ten popisał się doskonałym refleksem. Atmosfera znowu zrobiła się napięta, a obie strony "podostrzały" momentami grę. Koniec końców rezultat już się nie zmienił - po nerwowej końcówce podopieczni Carlo Ancelottiego zainkasowali trzy punkty. Primera Division. Kiedy kolejne mecze Realu Madryt i Deportivo Alaves? W następnej, ósmej kolejce Primera Division, Real Madryt zmierzy się w derbach stolicy Hiszpanii z Atletico Madryt, z kolei Deportivo Alaves spróbuje swych sił przeciwko Getafe. Do potyczek dojdzie odpowiednio 29 i 28 września.