Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kapitan wyrzucony, później gol bezpośrednio z rzutu rożnego. Szalony mecz w Anglii

Pierwsza połowa meczu Wolverhampton Wanderers - Manchester United była nudna, ale w drugiej odsłonie wydarzyły się naprawdę szalone rzeczy. Najpierw Bruno Fernandes wyleciał z boiska z czerwoną kartką, a kilka minut później jeden z rywali zdobył gola... bezpośrednio z rzutu rożnego. Bramkarz "Czerwonych Diabłów" Andre Onana znów się nie popisał - piłkarze "Wilków" zdominowali go w polu bramkowym i sprawili, że ten w ogóle nie wyskoczył do piłki.

Czerwona kartka, później gol bezpośrednio z rzutu rożnego. Szalony mecz Manchesteru United
Czerwona kartka, później gol bezpośrednio z rzutu rożnego. Szalony mecz Manchesteru United/Shaun Botterill/Getty Images /Getty Images

W pierwszej połowie tego spotkania nie padł żaden gol. Nie było to również ciekawe widowisko, jakiego oczekuje się po długo wyczekiwanym w Anglii Boxing Day. Po zmianie stron gospodarze wynagrodzili czekanie swoim kibicom. Zaczęły dziać się naprawdę szalone rzeczy. 

W 47. minucie, czyli chwilę po przerwie, Bruno Fernandes wykazał się rażącym brakiem odpowiedzialności i ostro sfaulował swojego rywala, mając już na koncie żółtą kartkę. Sędzia okazał się bezwzględny i całkowicie zasłużenie wyrzucił Portugalczyka z boiska. Od tego momentu Manchester United musiał radzić sobie bez swojego kapitana. 

Czerwona kartka i gol bezpośrednio z rzutu rożnego. Szaleństwo na Molineux

Chwilę później gospodarze strzelili gola, ale sędzia, znów słusznie, odgwizdał pozycję spaloną. Czuć było jednak, że Wolverhampton jest bardzo blisko strzelenia gola na 1:0. 

W 58. minucie Wolves doskonale rozegrali stały fragment gry i dopełnili dzieła. Matheus Cunha wkręcił piłkę bezpośrednio z rzutu rożnego. Brazylijczyk doskonale wiedział, co robi, ponieważ Andre Onana w ostatnim czasie wykazywał bardzo duże problemy z grą na przedpolu. I tym razem Kameruńczyk zawiódł na całej linii. 

W tej sytuacji doskonale zachował się również Santiago Bueno, który stanął za Onaną i zablokował mu drogę w kierunku dalszego słupka. Piłka po strzale Cunhi padła do siatki właśnie tam. W doliczonym czasie gry goście po amatorsku stracili piłkę na połowie rywala i narazili się na kontrę. Cunha i Hwang wychodzili sam na sam z Onaną, Brazylijczyk podał do Koreańczyka i podwoił prowadzenie "Wilków". 

Więcej goli w tym meczu już nie padło. Manchester United ostatecznie przegrał 0:2 z Wolverhampton Wanderers.

W następnej kolejce Manchester United zmierzy się u siebie z Newcastle United. Wolves natomiast pojadą na Tottenham Hotspur Stadiom, aby zmierzyć się ze stołecznymi "Kogutami". 

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
53%
47%
Strzały
7
11
Strzały celne
4
4
Strzały niecelne
1
3
Strzały zablokowane
2
4
Ataki
99
102
Kto w reprezentacji Polski zasłużył na prezent za 2024 rok? WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Piłkarze Manchesteru United nie zdołali postawić się graczom Bournemouth/OLI SCARFF / AFP/AFP
Ruben Amorim/AFP
Matheus Cunha/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem