Szał Ronaldo, a potem brak litości dla Polaków. Dramatyczne chwile w Porto
Wieczorem 15 listopada reprezentacja Polski przez blisko godzinę broniła się skutecznie przed atakami Portugalii podczas meczu w ramach Ligi Narodów UEFA - potem jednak wynik napoczął Rafael Leao i... worek z bramkami otworzył się zupełnie. Swój udział w tym miał m.in. Cristiano Ronaldo, który w pierwszej połowie "zasłynął" kilkoma pełnymi wściekłości gestami - po zmianie stron jednak miał przede wszystkim sporo powodów do radości. Wykorzystał karnego i zdobył kapitalnego wręcz gola z przewrotki.
Reprezentacja Polski w piątkowy wieczór podeszła do niełatwego starcia z drużyną Portugalii na terenie rywala - a konkretnie na Estadio do Dragao w Porto. Stawką potyczki były niezwykle cenne punkty w Lidze Narodów UEFA i... wszystkie trzy potencjalne "oczka" umknęły tu podopiecznym selekcjonera Michała Probierza.
"Biało-Czerwoni" przeszli przez pierwszą połowę bez straty gola, natomiast w drugiej "Nawigatorzy" urządzili sobie prawdziwą kanonadę. Zaczęło się od trafienia Rafaela Leao w 59. minucie, a potem popis dał m.in. Cristiano Ronaldo.
Portugalia - Polska. Popis Cristiano Ronaldo, gwiazdor był bezwzględny dla "Biało-Czerwonych"
Futbolowa legenda rodem z Madery (która w pierwszej połowie pokazała niezbyt sympatyczne oblicze) w 72. minucie podeszła do karnego podyktowanego po zagraniu ręką ze strony Jakuba Kiwiora w obrębie "szesnastki" i wygrała całą tę wojnę nerwów z Marcinem Bułką, który nie wyczuł intencji "CR7":
Później dwa trafienia na konto gospodarzy zapisali jeszcze Fernandes i Neto, aż w końcu w 87. minucie Ronaldo absolutnie dobił już Polaków, zdobywając jedną z ładniejszych bramek w swej karierze. Nawet późniejszy gol Dominika Marczuka nie był tu specjalną osłodą.
Liga Narodów UEFA. Polska nie może przegrać ze Szkocją. Widmo spadku jest już wyraźne
Reprezentacja Polski po porażce 1:5 z Portugalią wciąż ma tylko cztery punkty na swoim koncie w Lidze Narodów w tabeli grupy pierwszej dywizji A - tyle samo, co Szkocja. Rachunek jest prosty i oznacza to tylko jedno...
W starciu z "Tartan Army", zaplanowanym na 18 listopada, "Biało-Czerwoni" absolutnie nie mogą przegrać - to będzie bowiem oznaczało bezpośredni spadek do dywizji B, bowiem piłkarze Probierza skończyliby w przypadku porażki na samym dnie klasyfikacji. Szykuje się nerwowy wieczór...