Partner merytoryczny: Eleven Sports

Reprezentanci Polski wygwizdani. Kadrowicz Probierza odpowiedział kibicom. "Podziękowaliśmy"

Reprezentanci Polski murawę PGE Narodowego po meczu ze Szkocją opuszczali przy akompaniamencie przeraźliwych gwizdów. Sfrustrowani niekorzystnym wynikiem kibice nie oszczędzili "Biało-Czerwonych", co nie uszło ich uwadze. Tymoteusz Puchacz bezpośrednio po meczu miał wiele cierpkich słów odnośnie do swojej gry, a także wyniku. Stanowcza była również jego reakcja na pytanie o gwizdy ze strony kibiców.

Tymoteusz Puchacz w stanowczy sposób zareagował na gwizdy ze strony kibiców na Narodowym
Tymoteusz Puchacz w stanowczy sposób zareagował na gwizdy ze strony kibiców na Narodowym/FOTO OLIMPIK / NurPhoto / NurPhoto via AFP / WOJTEK RADWANSKI / AFP/AFP

Pełni obaw byli kibice, gdy już w 3. minucie Szkocji udało się objąć prowadzenie po bramce Johna McGinna. Szkoci od pierwszych minut wysoko zaatakowali Polaków, a ci znów pogubili się w obronie. W kilku późniejszych sytuacjach ratowało ich szczęście w duecie z Łukaszem Skorupskim. Na przerwę kadrowicze Michała Probierza schodzili, przegrywając 0:1, ale role po zmianie stron się odwróciły.

Koszmar w meczu ze Szkocją się spełnił. Decydujący cios zadany w doliczonym czasie gry

13 minut potrzebowali Polacy na strzelenie bramki kontaktowej. A remis wystarczył, żeby uniknąć bezpośredniego spadku do niższej dywizji. Kapitalnym uderzeniem popisał się Kamil Piątkowski, a w kibicach odżyła wiara w szanse na zwycięstwo. PGE Narodowy "domagał się" kolejnego gola. Niestety to rywale zadali decydujący cios. 

W doliczonym czasie gry zwycięstwo przyjezdnym zapewnił Andy Robertson, a porażka 1:2 oznacza dla nas spadek do niższej dywizji. Z rezultatem nie mogli pogodzić się kibice, którzy nagrodzili piłkarzy solidną porcją gwizdów. Tym razem walka o utrzymanie wyniku nie przyniosła korzyści. W doliczonym czasie gry Andy Robertson wyskoczył wyżej od Nicoli Zalewskiego i uderzeniem głową dał Szkotom upragnione zwycięstwo. 

Puchacz uderzył się w pierś po porażce ze Szkocją. Stanowcza reakcja na gwizdy kibiców

Głowy w piasek po dotkliwej w skutkach porażce 1:2 ze Szkocją nie chował Tymoteusz Puchacz. Defensor wprost wskazał, gdzie Polacy popełnili kardynalny błąd. 

- Jeśli byśmy zliczyli sytuacje, które wykreowaliśmy, to ja nie boję się powiedzieć tego, że byliśmy lepsi niż Szkoci. Wynik tego nie odzwierciedla, ale takie jest moje zdanie [...] To był nasz błąd, że chcieliśmy bronić wyniku, który nam dawał baraże i przez to rywal świetnie wbiegł i wykończył sytuację. Niepotrzebnie się wycofaliśmy - skomentował na gorąco spotkanie Tymoteusz Puchacz, który na murawie pojawił się w drugiej połowie. 

Piłkarze reprezentacji Polski z boiska schodzili przy akompaniamencie gwizdów. Mimo to Biało-Czerwoni byli wdzięczni za okazywane w trakcie spotkania wsparcie i doping. Dla Puchacza reakcje ze strony fanów nie były zaskakujące. 

My podziękowaliśmy za doping, a gwizdy kibiców to jest pokłosie tego, że są ambitni i oczekują zwycięstw. My też chcemy wygrywać i czasami pojawia się frustracja, kiedy nie idzie. Takie emocje są normalne. My cieszymy się, że kibice są z nami i wybierają się na mecze. Dzisiaj było ich wielu, a gramy właśnie dla nich. A nawet jeśli po przegranym meczu zostaniemy wygwizdani, to nie podłamie to nas. Wiemy, że wciąż są za nami i gramy w jednej drużynie

~ dodał defensor reprezentacji Polski

Belgia - Włochy. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

25-latek surowo ocenił swoją grę - Nie jestem z niej zadowolony - przyznał otwarcie. Trudno się dziwić. Odczucia w tym wypadku determinował wynik, a ten był "najgorszy z możliwych". 

Mecz Polska - Szkocja/WOJTEK RADWANSKI / AFP/AFP
Kamil Piątkowski/Mateusz Slodkowski/Getty Images/Getty Images
Tymoteusz Puchacz i Michał Probierz/Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem