Partner merytoryczny: Eleven Sports

Niemcy zapłacili za brak zaangażowania. Karny w stylu Panenki w ostatniej chwili

Przed ostatnią kolejką fazy grupowej Ligi Narodów w grupie 3 najwyższej dywizji doszło do niecodziennej sytuacji. Mianowicie, chociaż każda z czterech drużyn miała do rozegrania po jeszcze jednym meczu, żadna z nich nie miała już szans na zmianę swojej pozycji w tabeli. To oznaczało, że do wtorkowego spotkania między reprezentacjami Węgier i Niemiec, selekcjoner Julian Nagelsmann wystawił do gry rezerwowy skład. To jednak nie przeszkodziło "Die Mannschaft" w wyjściu na prowadzenie, ale w ostatniej chwili stracili bramkę z rzutu karnego i starcie zakończyło się remisem 1:1.

Felix Nmecha
Felix Nmecha/DEFODI IMAGES/NEWSPIX.PL/Newspix

W środę rozgrywano ostatnie mecze fazy grupowej Ligi Narodów. W spotkaniu "o pietruszkę" mierzyły się na Puskas Arena reprezentacje Węgier i Niemiec.

Senna pierwsza połowa, rezerwowi Niemcy nie zaimponowali

Sytuacja, w której los każdego z zespołów jest przypieczętowany przed pierwszym gwizdkiem nie sprzyja widowisku. Julian Nagelsmann zostawił na ławce rezerwowych, między innymi, Antonio Ruedigera, Floriana Wirtza, Kaia Havertza czy Jamala Musialę. Od początku spotkania mecz rozgrywał się w tempie bardziej zbliżonym do sparingu, niż oficjalnego pojedynku międzynarodowego w rozgrywkach pod egidą UEFA.

W 30. minucie swojej szansy z rzutu wolnego szukał Benjamin Henrichs, ale uderzył fatalnie. Po chwili obrońca mógł się zrehabilitować, bo świetnie dograł wzdłuż pola bramkowego do Leroya Sane, ale gwiazda Bayernu Monachium została w ostatniej chwili zablokowana. A w 39. minucie reprezentacja Węgier mogła sprawić faworytom wielkiego psikusa, bo wykreowali sobie najgroźniejszą sytuację w pierwszej połowie. Barnabas Varga zagrał do Zsolta Nagy'ego, a ten efektownie przyjął piłkę... plecami. Wpadł w pole karne, ale w dogodnych okolicznościach strzelił wprost w Alexandra Nuebela.

Rezerwowi rozruszali skostniałe spotkanie

Po zmianie stron obraz meczu się nie zmienił. W 60. minucie Niemcy wreszcie szybciej wymienili piłkę, a Julian Brandt trafił nawet do siatki, ale znajdował się na znacznym spalonym. Tuż po tej sytuacji zdecydowanie zareagował Nagelsmann. W jednym momencie wprowadził na boisko aż trzy gwiazdy: Wirtza, Musialę i Havertza. To zwiastowało bardziej emocjonujące ostatnie pół godziny starcia. Ta decyzja mogła odpłacić się błyskawicznie, bo po kilkudziesięciu sekundach gwiazdor Arsenalu trafił w słupek. Węgrzy nie złożyli jednak broni. W 66. minucie szybko rozegrali, ale w dobrej okazji Varga nie wygrał pojedynku z Nuebelem.

Przełomowy moment przyszedł na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Wirtz, a piłka trafiła do Nico Schlotterbecka. Z jego uderzeniem poradził sobie jeszcze węgierski bramkarz, ale przy dobitce Felixa Nmechy był już bezradny.

Największe emocje obserwowaliśmy jednak dopiero w doliczonym czasie gry. Piłkę we własnym polu karnym zablokował ręką Robin Koch, a arbiter po konsultacji z VAR-em podyktował "jedenastkę". Do piłki podszedł Dominik Szoboszlai i uderzeniem w stylu Panenki doprowadził do remisu.

Tym samym Niemcy zapłacili za grę w "trybie energooszczędnym" przez zdecydowaną większość spotkania. Remis 1:1 nie ma jednak dla nich większego znaczenia. Zmagania grupowe skończyli z dorobkiem 14 punktów, zaś Węgrzy uzbierali sześć "oczek" i zagrają w barażach o utrzymanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów.

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
34%
66%
Strzały
16
12
Strzały celne
6
3
Strzały niecelne
3
4
Strzały zablokowane
7
5
Ataki
48
117
/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

AS SPORTU 2024. Zagłosuj w plebiscycie na najlepszego sportowca portalu Interia Sport! WIDEO/INTERIA.TV/Interia.tv
Julian Nagelsmann/FEDERICO GAMBARINI /AFP
Leroy Sane (Niemcy)/AFP/HAITHAM AL-SHUKAIRI//AFP
Dominik Szoboszlai/AFP

 

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem