Od momentu powstania Ligi Narodów Polska nieprzerwanie grała w Dywizji A. Raz zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie, ale przed spadkiem uratowała nas reorganizacja rozgrywek, której gorącym orędownikiem był m.in. Zbigniew Boniek, ówczesny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Następnie dwukrotnie zajęliśmy trzecie miejsce i zostawaliśmy w elicie. Polska na 46. miejscu w tabeli wszech czasów Ligi Narodów W tym roku jednak to się nie udało - Polacy w sześciu spotkaniach zdobyli cztery punkty, w poniedziałek przegrali ze Szkocją (1:2) i w efekcie wylądowali na ostatnim miejscu w grupie i po raz pierwszy żegnają się z Dywizją A. - Przegraliśmy ze Szkotami, ale przy odrobinie szczęścia byłby remis, baraż i mówilibyśmy, że jest super. Ale nie oszukujmy się - my jesteśmy zespołem z dywizji B i od czasu do czasu możemy pukać nieśmiało do A, by raz na 10 spotkań coś tam wygrać - uważa Łukasz Gikiewicz. Jego słowa potwierdza tzw. tabela wszech czasów Ligi Narodów. Uwzględnia ona liczbę zdobytych punktów bez względu na dywizję, w której dana kadra występuje. Polacy w tych rozgrywkach zaliczyli 22 spotkania, z czego przegrali aż 12, pięć zremisowali i pięć wygrali. To daje nam 20 punktów, które klasyfikują Polaków dopiero na 46. miejscu. Niżej jest tylko dziewięć reprezentacji: Cypr (20 punktów), Irlandia Północna i Irlandia (po 18), Andora (14), Liechtenstein i Islandia (po 11), San Marino i Litwa (po 9), a także Rosja, która zdobyła 15 punktów, ale z dwóch ostatnich edycji LN została wykluczona. - Teraz w grupie strzeliliśmy więcej bramek od Szkotów i nawet Chorwatów, ale straciliśmy tyle bramek, co te dwa zespoły razem wzięte. Broniąc w taki sposób, nie jesteś w stanie załapać się nawet do barażów - dodaje mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław z 2012 r. W powszechnej opinii przewija się jednak argument, że lepiej grać i przegrywać z najlepszymi w Dywizji A niż cieszyć się wyrównanymi meczami z rywalami z Dywizji B. - Rozumiem ten argument, bo w meczach z najmocniejszymi można się czegoś nauczyć. Pytanie tylko, ile piłkarze są w stanie grać w takich spotkaniach i na ile im to sprawia radość? W końcu taki sposób przyswajania wiedzy się skończy, bo będziesz miał serdecznie dość przegrywania - mówił z kolei w "Gramy dalej" Mateusz Majak z Eleven Sports. Nie da się ukryć, że teraz poprzeczka idzie zdecydowanie w dół, ale to nie oznacza, że Polaków będą czekały łatwe spotkania. Do tej pory w LN graliśmy np. z Włochami, Portugalią, Holandią, czy Chorwacją, a na ten moment pewny gry w Dywizji B są Izrael, Bośnia i Hercegowina oraz Szwajcaria, które również spadły z dywizji A.