Był wielkim bossem w Legii. Obraził miliony ludzi przed kamerą. Tego mu nie wybaczą
Czarne chmury zebrały się nad Stanisławem Czerczesowem, który od czerwca sprawuje funkcję selekcjonera reprezentacji Kazachstanu. Pod jego wodzą drużyna spisuje się fatalnie w trwającej edycji Ligi Narodów. Zamyka grupę w dywizji B z ledwie jednym punktem i bilansem bramek 0:8. Ale prawdziwy problem to ostatni popis 61-letniego Rosjanina przed kamerą. W zgodnej opinii komentatorów jawnie zakpił z języka kazachskiego. W 20-milionowym kraju mogą mu tego nie wybaczyć.
Polskim kibicom Stanisława Czerczesowa nie trzeba bliżej przedstawiać. W sezonie 2015-16 prowadził Legię Warszawa, na mecie rozgrywek świętując z nią tytuł mistrzowski i zdobycie krajowego pucharu. Zaraz potem zmienił otoczenie.
Czekała już na niego posada selekcjonera reprezentacji Rosji, którą dowodził w latach 2016-21. Z nim "Sborna" startowała w mundialu, pełniąc rolę gospodarza i docierając do ćwierćfinału. Odszedł po nieudanych finałach ME.
Przez kolejne dwa lata Czerczesow zatrudniony był w Ferencvarosu Budapeszt, a ostatniego lata - po rocznym odpoczynku - objął reprezentację Kazachstanu. Tego rozdziału kariery nie zaliczy jednak do udanych. Niewykluczone, że po infantylnym popisie przed kamerą straci niebawem pracę.
Stanisław Czerczesow zakpił z Kazachów. Może za to zapłacić utratą posady
Pod jego wodzą Kazachowie fatalnie spisują się w bieżącej edycji Ligi Narodów. W niedzielę ponieśli kolejną porażkę, nie zdobywając gola. Tym razem ulegli na swoim terenie Słowenii 0:1.
Ich obecny dorobek w LN: jeden punkt, bramki 0:8. A trzeba dodać do tego dwie wcześniejsze porażki w potyczkach towarzyskich - z Armenią (1:2) i Azerbejdżanem (2:3). Tak jałowego bilansu drużyna narodowa nie miała od ponad dekady.
Na domiar złego Czerczesow dopuścił się fatalnego zachowania przed kamerą po meczu ze Słowenią. Kiedy jeden z dziennikarzy zadał mu pytanie w języku kazachskim, ten odparł z nieskrywaną ironią: "Czy mówisz teraz do mnie po francusku?".
Reporter miał wprawdzie na sobie koszulkę PSG, ale wypowiedź Rosjanina wywołała w 20-milionowym kraju falę oburzenia. Jego wybryk uznano za obrazę języka jako dobra narodowego. Oficjalną interwencję podjęło kazachskie ministerstwo sportu.
Nieoficjalnie mówi się, że Czerczesow może zapłacić za to posadą, którą sprawuje ledwie od czerwca tego roku.