Festiwal strzelecki na Parkhead rozpoczął się dopiero po dwóch kwadransach od pierwszego gwizdka sędziego. W 32. minucie prowadzenie Celtikowi dał Stephen McManus, wykorzystując niskie dośrodkowanie Shunsuke Nakamury z rzutu wolnego. Dodajmy, że kilkadziesiąt sekund wcześniej to Hibernian mógł objąć prowadzenie, jednak po prostopadłym podaniu dogodną sytuację zmarnował Colin Nish. The Bhoys podwyższyli prowadzenie w 36. minucie. Z własnej połowy długą piłkę po ziemi zagrał McManus, na 30. metrze sprytnym zagraniem piętą popisał się Scott McDonald, który wypuścił Cilliana Sheridana na czystą pozycję. Młody Irlandczyk wygrał pojedynek biegowy z Robem Jonesem, położył na murawie bramkarza Hibernian i posłał piłkę do pustej bramki. Bezpieczne prowadzenie gospodarzy zostało roztrwonione w przeciągu zaledwie dziewięciu minut. Jeszcze przed przerwą kontaktową bramkę dla gości z Edynburga zdobył Nish, który zmienił lot piłki po uderzeniu Stevena Fletchera, kompletnie zaskakując Artura Boruca. Natomiast pięć minut po zmianie stron to Nish popisał się dokładnym podaniem wzdłuż piątego metra, a Fletcher nie miał najmniejszych kłopotów z wyrównaniem stanu meczu. Celtic ponownie objął prowadzenie kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celną główką popisał się Glenn Loovens. Pięć minut później, po kombinacyjnej akcji, końcowy rezultat strzałem zza pola karnego ustalił Scott Brown. Całe spotkanie w bramce Celtiku rozegrał Artur Boruc, który przy straconych golach nie ponosi żadnej winy. Celtic Glasgow - Hibernian Edynburg 4:2 (2:1) 1:0 McManus 32. min 2:0 Sheridan 36. min 2:1 Nish 41. min 2:2 Fletcher 50. min 3:2 Loovens 76. min 4:2 Brown 81. min