Bońkowi puściły nerwy, ostra reakcja na zarzuty. Wyciekła treść listu do prokuratury
Już od czterech lat ciągnie się sprawa rzekomych nieprawidłowości w PZPN za czasów, gdy na jego czele stał Zbigniew Boniek. W sierpniu wiceprezydent UEFA otrzymał wezwanie do prokuratury, a w zeszłą środę do mediów wyciekły najświeższe wieści w kwestii działań prokuratury. Boniek nie krył wściekłości z takiego obrotu spraw i wystosował do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara list, w którym nie zabrakło zarzutów pod jego adresem.
W sierpniu Zbigniew Boniek został wezwany do prokuratury w celu złożenia wyjaśnień w sprawie nieprawidłowości, która to ciągnie się już od czterech lat. We wrześniu usłyszał zarzut, iż w okresie od listopada 2014 r. do sierpnia 2021 r., jako prezes PZPN, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, wyrządził związkowi szkodę majątkową wielkich rozmiarów - mowa o kwocie przekraczającej milion złotych. Miało to ścisły związek z umową sponsorską. Boniek miał nadużyć przysługujących mu uprawnień w zakresie negocjowania umów i nie dopełnić obowiązków w zakresie dbałości o mienie PZPN.
Prokuratura postawiła zarzuty. Zbigniew Boniek nie przyznaje się do winy
Wiceprezydent UEFA nie przyznawał się do winy i jasno podkreślił, że ma czyste sumienie. Jeszcze przed stawieniem się w prokuraturze w jednym z wywiadów stwierdził, że w jego opinii cała sprawa ma "wymiar czysto polityczny".
- Przez prokuratora z poprzedniego nadania zostałem wezwany do Szczecina na przesłuchanie w sprawie, która toczy się od ponad czterech lat i jest całkowicie polityczna. Dotyczy rzekomych nieprawidłowości przy jednym z kontraktów, dzięki któremu PZPN tylko zyskał - stwierdził wówczas.
Wyciekła treść listu Bońka do prokuratury. Były prezes PZPN domaga się odpowiedzi
Jakiś czas po przesłuchaniu do mediów wyciekły szczegóły śledztwa, co rozsierdziło mocno Bońka. Zdecydował się on na wystosowanie do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara listu otwartego, w którym domagał się odpowiedzi na wiele pytań.
Proszę o zajęcie stanowiska do zaistniałej sytuacji tj. dlaczego prokuratura o sprawie informuje w pierwszej kolejności środki masowego przekazu, dlaczego publicznie ocenia moje wyjaśnienia i przedstawia stan sprawy niezgodnie z jego przebiegiem. Dodam, że pouczony zostałem o tajemnicy śledztwa i że nie mam prawa ujawnienia treści swoich wyjaśnień publicznie, co chętnie bym uczynił, bądź informacji z postępowania przygotowawczego, co umożliwiłoby mi publiczną obronę własne dobrego imienia oraz prawdy
~ brzmiał fragment listu Zbigniewa Bońka
"Niestety, nie tylko do chwili obecnej ani ja, ani mój obrońca nie uzyskaliśmy pisemnej i bezpośredniej odpowiedzi, ale w miejsce tego Prokuratura Krajowa poprzez swoje biuro prasowe udzieliła środkom masowego przekazu, informacji, w której podała, że wniosek mojego obrońcy z dnia 10.12.2014 r. nie został uwzględniony, nadto wskazano wbrew prawdzie, odnośnie mojej osoby i postawy procesowej, że »w ramach wyjaśnień częściowo nie odniósł się do treści zarzutu, a eksponował swoje zasługi w ramach sprawowania funkcji prezesa PZPN«, co nie miało miejsca" - brzmiał inny z fragmentów dość długiej korespondencji.
Na ten moment trudno wyrokować, czy i w jaki sposób na list Zbigniewa Bońka zareaguje minister i prokurator generalny Adam Bodnar. Nie ulega wątpliwości, śledztwo zmierza ku końcowi. Wkrótce prokuratura powinna skierować do sądu akt oskarżenia.