Wielka zmiana. Szczęsny postawił sprawę jasno. Padły słowa o Flicku
Wojciech Szczęsny w tym sezonie musi mierzyć się w ekipie FC Barcelona z sytuacją, jakiej nie zaznał od dawna, godząc się z rolą rezerwowego bramkarza. O tej wielkiej zmianie w swojej karierze polski bramkarz wypowiedział się w rozmowie z Canal+ przed sobotnim hitem La Liga, jaki stanowi starcie "Dumy Katalonii" z Atletico Madryt. Były reprezentant Polski postawił w tej kwestii sprawę jasno. - Ja się z decyzjami trenera na razie w stu procentach zgadzam - stwierdził.
W sobotni wieczór fanów La Liga - i nie tylko - czeka nie lata gratka, jaką stanowi starcie na szczycie - mecz FC Barcelona z Atletico Madryt. Przed hitem rozgrywanym na Stadionie Olimpijskim w stolicy Katalonii w wir medialnych aktywności wpadł Wojciech Szczęsny, który wciąż nie doczekał się swojego debiutu w barwach "Blaugrany". W wywiadzie z Mateuszem Święcickim na antenie telewizji Eleven Sports polski bramkarz stwierdził jednak, że doskonale rozumie swoją obecną sytuację. Co więcej, przy serii słabszych wyników całej drużyny sam interweniował u trenera Hansiego Flicka sugerując, że Inaki Pena powinien utrzymać miejsce między słupkami.
Rozmawiamy dużo [z Hansim Flickiem - przyp. red.], ale nawet gdy był gorszy moment zespołu i media próbowały wywierać presję, to byłem pierwszym, który powiedział, że Inaki zasługuje na pełne zaufanie i gra na dobrym poziomie
~ przyznał były reprezentant Polski
FC Barcelona. Wojciech Szczęsny wprost o swojej sytuacji. "Przychodzi mi to łatwo"
O status w ekipie Barcelony Wojciech Szczęsny został zagadnięty także w rozmowie wyemitowanej przez Canal+ Sport. Prowadzący wywiad Jakub Kręcidło zauważył, że w karierze 34-latka doszło do ogromnej zmiany - dawno nie musiał bowiem próbować odnaleźć się w szatni jako rezerwowy.
- Jak radzisz sobie z akceptowaniem roli rezerwowego? To dla ciebie nowa rola, bo ostatni raz mniej niż połowę meczów rozgrywałeś w swoim ostatnim sezonie w Arsenalu i w pierwszym w Juventusie - został zapytany polski bramkarz.
- No tak, ale jestem troszkę też w innym momencie swojej kariery, mam zupełnie inne spojrzenie na tę sytuację. Więc przychodzi mi to wyjątkowo łatwo. Przyszedłem tutaj po to, żeby pomóc, a o tym, gdzie mam pomóc, decyduje trener. Ja się z decyzjami trenera na razie w stu procentach zgadzam. Więc nie czuję powodów do jakichkolwiek frustracji tym, że nie gram - stwierdził wprost Wojciech Szczęsny.
Po czym podkreślił, że zupełnie nie dziwi się temu, że nieustannie trafia na ławkę rezerwowych. Ba, podkreślił, że na miejscu Hansiego Flicka postępowałby tak samo.
- Gdybym ja był trenerem Barcelony, to dzisiaj zagrałbym dokładnie tyle samo meczów - ogłosił jednoznacznie.
W sobotnim spotkaniu z Atletico Madryt polski bramkarz kolejny raz usiądzie na ławce - o ile rzecz jasna nic nieoczekiwanego nie przydarzy się Inakiemu Peni. W pierwszym składzie FC Barcelona powinien za to wybiec Robert Lewandowski. Nasz snajper w ostatnim czasie prezentuje nieco słabszą skuteczność niż na starcie rozgrywek, ale i tak w czterech ostatnich potyczkach ligowych dwukrotnie trafił do siatki.
Kibice "Dumy Katalonii" będą zapewne i dzisiaj liczyć na Polaka, także ze względu na napiętą sytuację w tabeli La Liga. FC Barcelona i Atletico Madryt znajdują się obecnie na jej szczycie, mając na koncie po 38 punktów. Podopieczni trenera Hansiego Flicka rozegrali jednak jak dotąd o jeden mecz więcej niż ekipa prowadzona przez Diego Simeone.