Liga Mistrzów - Tuchel i Klopp po meczu PSG - Liverpool 2-1. Wideo
Trener Juergen Klopp skrytykował m.in. sędziego Szymona Marciniaka. Thomas Tuchel (PSG): (O krytyce Kloppa, że zawodnicy PSG często udawali kontuzjowanych) "Nie widziałem nic takiego. Nie sądzę, aby to było źródłem czegokolwiek w tym meczu. Poza tym doliczono pięć minut, a moi zawodnicy ucierpieli po wielu faulach rywali, który nie musiał przecież faulować. Jeżeli jeden mój gracz jest ścięty, następuje 10 kolejnych fauli w pięć minut to… szukanie okrężnej drogi do powodzenia w tak kluczowym meczu? Nigdy nie doświadczyłem, żeby zespół, który prowadzi spieszył się i zwiększał w ten sposób szansę rywala na strzelenie wyrównującej bramki. To dla mnie temat zastępczy. Gdy przegrywa się ważne mecze, to jest się złym i czasem szuka takich, odwracając uwagę od gry zespołu. Słyszałem, że Klopp ma swoją opinię na temat tych fauli i nie mam z tym problemu. Wolę mówić o meczu. Spotkanie było trudne. To była nasza ostatnia okazja, by pokazać, że jesteśmy w stanie pokonać tak silny zespół jakim jest Liverpool. A Liverpool to ekipa z niesamowitą mentalnością. Teraz wiemy, jak to jest grać wielkie mecze. Jesteśmy zmęczeni, piłkarze „nie żyją” w szatni. Ale są dumni z tego, co dokonali, czują ducha zespołu. To bardzo ważne, aby razem przejść przez taki mecz. To buduje atmosferę. Juergen Klopp (trener Liverpoolu): "Liczba przerw w tym meczu po prostu nie była w porządku. Dwa razy z rzędu w Anglii wygraliśmy kwalifikację fair play, a dziś na tle rywala wyglądaliśmy jak rzeźnicy, gdyby oceniać po żółtych kartkach, jakie dostaliśmy. To było sprytne zachowanie PSG, gdy Neymar padał jak rażony prądem, zwłaszcza on, choć inni zawodnicy też to robili. Padali, jakby działo się im coś poważnego i to oczywiście burzyło nasz spokój, rodziło agresję. Veratti za faul na Gomezie - to była dla mnie czerwona, a nie żółta kartka. Widziałem w życiu 500 żółtych, a tu należała się "czerwień". Miałem bardzo dobrą widoczność na ten faul.