Partner merytoryczny: Eleven Sports

Nie widzieli ręki Wszołka? Wielki błąd sędziów i VAR-u w meczu Legia – Cracovia

Emocje po meczu Legia Warszawa – Cracovia, rozgrywanym w ramach 16. kolejki PKO Ekstraklasy, wciąż nie opadają. Wszystko za sprawą końcówki spotkania, w której doszło do dwóch wielkich kontrowersji. Najpierw piłka odbiła się od ręki Pawła Wszołka, jednak żaden z arbitrów, zarówno główny Piotr Lasyk, jak i VAR-owcy, nie dopatrzył się przewinienia. Chwilę później, powalony na murawę został Jakub Jugas, lecz gwizdek arbitra ponownie milczał. Nie ma co się dziwić, że sytuacje budzą dziś ogromne dyskusje.

Legia Warszawa wygrywa z Cracovią. Wielka kontrowersja w końcówce
Legia Warszawa wygrywa z Cracovią. Wielka kontrowersja w końcówce/PAP/Leszek Szymański//ss: Canal+/PAP

Choć rzut karny, to jeszcze nie bramka, Cracovia czuje się poszkodowana, że za sprawą sędziów straciła punkty. W czwartej minucie doliczonego czasu Pasy rzuciły wszystkie siły, by wyrwać cenny punkt na Łazienkowskiej. Po dośrodkowaniu Bartosz Biedrzycki zagłówkował piłkę, która wyszła poza linię końcową. Sędzia Piotr Lasyk wskazał na rzut od bramki, co zostało przyjęte bez większych protestów na boisku. Tymczasem powtórki jasno pokazują, że po strzale, futbolówka odbiła się od ręki Pawła Wszołka, która w nienaturalny sposób powiększyła jego obrys ciała. Zgodnie z przepisami gry powinno to skutkować podyktowaniem rzutu karnego dla Cracovii.

VAR pod lupą - czy rutyna uśpiła czujność arbitrów?

Sędziowie VAR, Wojciech Myć i Radosław Siejka, nie interweniowali, choć to właśnie oni mają obowiązek analizować wszystkie sytuacje i doszukiwać się najmniejszych szczegółów. Powtórki jasno pokazują, że ich decyzja była błędna, a Cracovia ma prawo czuć się poszkodowana. Ułożenie ręki Wszołka wyraźnie powiększało obrys ciała, co jest kluczowym kryterium do odgwizdania przewinienia. Nawet argument o bliskiej odległości nie jest okolicznością łagodzącą. Dlaczego zatem sędziowie VAR nie interweniowali? Najbardziej prawdopodobną odpowiedzią wydaje się być fakt, że pewna decyzja Lasyka i brak protestów, uśpiły ich czujność. Niestety, rzecz można że wszyscy widzieli zagranie piłki ręką, tylko nie sędziowie...

Cracovii należały się dwa rzuty karne! Dlaczego VAR milczał?

Do kolejnej kontrowersji doszło dosłownie w ostatniej akcji meczu. Przy dośrodkowaniu w pole karne dwóch zawodników Cracovii walczyło o piłkę w powietrzu. Najbliżej jej sięgnięcia był Jakub Jugas, jednak pojedynek główkowy wygrał Jan Ziółkowski z Legii. Problem w tym, że Ziółkowski najpierw uderzył barkiem w okolice pleców/głowy rywala, a dopiero potem zdołał wybić piłkę głową. W ocenie tego starcia istotne jest, że Jugas znajdował się przed Ziółkowskim, a także chronologia zdarzeń; najpierw zawodnik wpada w rywala, a dopiero później zagrywa piłkę. Piłkarz Cracovii miał szansę na zagranie futbolówki, lecz uderzenie w plecy wytrąciło go z równowagi, doprowadzając do upadku. W innym fragmencie boiska takie zagranie prawdopodobnie zostałoby uznane za faul, dlaczego więc nie tutaj?

Sędzia Piotr Lasyk, który miał ograniczoną widoczność zdarzenia, nie zdecydował się na odgwizdanie przewinienia. Gdy piłka opuściła pole karne, arbiter przerwał akcję i przygotowywał się do zakończenia meczu, jednocześnie czekając na ostateczne potwierdzenie z wozu VAR, że w polu karnym nie doszło do faulu. Arbitrzy VAR po raz kolejny nie zareagował na incydent w polu karnym Legii, mimo że były do tego podstawy. Sytuacja z pewnością jest kontrowersyjna i dla jednych jest to ewidentna "jedenastka", a dla drugich nie. Nie jest to aż tak klarowne ja ręka Wszołka, aale mimo to czuć niesmak i gdyby za to zdarzenie został podyktowany rzut karny, to byłoby to mniejszą kontrowersją niż jest teraz.

Sytuacja bez wątpienia budzi kontrowersje - dla jednych to oczywista "jedenastka", dla innych wręcz przeciwnie. Nie jest to tak oczywiste jak ręka Wszołka, ale mimo wszystko pozostawia niesmak. Podyktowanie rzutu karnego w tej sytuacji wywołałoby mniej emocji, niż to, co mamy teraz.

Kontrowersje w meczu Legia Warszawa - Cracovia. Starcie Kallmana z Gualem

Oprócz ww. sytuacji, sporo mówi się także o potencjalnym faulu przy bramce kontaktowej dla Cracovii na 2:3, a wspomniał o tym także na pomeczowej konferencji Gonçalo Feio. Benjamin Kallman odebrał piłkę Marcowi Gualowi, a następnie podał do Mikkel Maigaard, który pewnym strzałem zdobył gola. Na powtórkach widać, że Gual został złapany za koszulkę, jednak sędziowie uznali, że kontakt mieścił się w granicach dozwolonej gry. Piłka nożna to sport kontaktowy, a w meczach dochodzi do wielu zdarzeń, w których zawodnicy łapią się, pchają, a także ciągną. Ważna zatem jest ocena, kiedy zachowanie to jest dozwolone, a kiedy nie. W analizowanej sytuacji łapanie było dość subtelene, dlatego sędziowie uznali, że nie ma potrzeby odgwizdywania przewinienia. Decyzja ta nie powinna budzić wątpliwości, gdyż jest prawidłowa.

Hit Ekstraklasy. Legia triumfuje, ale Cracovia czuje niedosyt

Choć mecz zakończył się zwycięstwem Legii Warszawa, kontrowersje wokół pracy sędziów mogą rzucić cień na ten rezultat. Takie sytuacje po raz kolejny stawiają pytania o skuteczność systemu VAR oraz odpowiedzialność arbitrów za ich decyzje. Przecież w tym tygodniu byliśmy świadkami ogromnego błędu polskich sędziów VAR w meczu Ligi Narodów. Paweł Malec i Daniel Stefański dopatrzyli się spalonego, którego po prostu nie było. Jeszcze wcześniej, w meczu Puszcza Niepołomice - Lech Poznań po interwencji VAR została pokazana czerwona kartka. Jak się okazało, niesłusznie, gdyż Komisja Ligi ją anulowała. Do końca sezonu Ekstraklasy zostało jeszcze kilka kolejek, ale wiele wskazuje na to, że temat będzie szeroko omawiany w najbliższych dniach.

Marc Gual i Ruben Vinagre/PAP/Leszek Szymański/PAP
Legia Warszawa/ANDRZEJ IWANCZUK / NurPhoto/AFP

 

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem