Lech Poznań w tym sezonie może korzystać z przywileju, jakim niewątpliwie z perspektywy rywalizacji w PKO Ekstraklasie jest brak występów w europejskich pucharach. Dzięki temu trener Frederiksen nie musi przeprowadzać tylu rotacji i wszystkie siły może postawić właśnie na rywalizację na najwyższym poziomie w naszym kraju. Jak na razie ta sztuka wychodzi "Kolejorzowi" znakomicie, ale ostatnie tygodnie tak idealne, jak na początku, już nie są. Burza w Barcelonie, chodzi o Lewandowskiego. Żąda natychmiastowego odejścia Po wielkim zwycięstwie z Legią Warszawa w Poznaniu wydawało się, że ówcześni gospodarze właśnie utorowali sobie drogę do odzyskania tytułu mistrza Polski z rąk Jagiellonii Białystok. Dla Lecha problemem jest jednak to, że w tym sezonie, to nie warszawska ekipa jest ich rywalem do walki o mistrzostwo, a Jagiellonia Białystok i Raków Częstochowa. Tylko te dwie drużyny są w stanie, jak na razie wytrzymać tempo, jakie od początku sezonu narzucił Lech. Górnik Zabrze pokonał Lecha Poznań. Trudna druga połowa Zespół Frederiksena w ostatnim ligowym meczu zaliczył wpadkę i jedynie zremisował z Piastem Gliwice, więc w osiemnastej serii gier "Kolejorz" miał jasny cel, a tym było zwycięstwo z Górnikiem Zabrze, który walczy o europejskie puchary w przyszłym sezonie. Ogromna wpadka Wisły Kraków. Sytuacja mocno się komplikuje Rywalizacja z zespołem z Zabrza nie rozpoczęła się jednak dla Lecha dobrze. Już w czwartej minucie spotkania gola na 1:0 strzelił bowiem Luka Zahović, który wykorzystał dogranie Erika Janży. Niedługo później było już jednak 1:1. Podanie 17-letniego Wojciecha Mońki wykorzystał znajdujący się w tym sezonie w bardzo dobrej formie Afonso Sousa. Goście remisem nie cieszyli się jednak zbyt długo. Już w 14. minucie Górnika na prowadzenie wyprowadził Lukoszek i takim wynikiem zakończyła się pierwsza część spotkania. Przed drugą częścią meczu wszystko było więc sprawą otwartą. Gospodarze szybko sprawili, że Lech mógł uwierzyć jeszcze mocniej. W 59. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał bowiem Janicki i Górnika czekało pół godziny gry w osłabieniu. Lech nie był w stanie jednak z tego skorzystać. Pojawiły się próby, ale żadna z nich nie była na tyle udana, żeby pokonać stojącego w bramce Szromnika i Górnik zanotował na swoim koncie czwarte zwycięstwo z rzędu, a Jan Urban mógł się cieszyć.