Polka zdruzgotana po losowaniu w Melbourne. Najmocniejsze Australian Open w historii
Troje reprezentantów Polski poznało swoich rywali w eliminacjach Australian Open - turniej formalnie w poniedziałek zacznie się w Melbourne. Nie ma w tym gronie Katarzyny Kawy, która do samego końca walczyła o grę w zawodach wielkoszlemowych, kapitalnie spisywała się w Ameryce Południowej. "Jest to przykre i rozczarowujące" - napisała 32-letnia zawodniczka, która poleciała do Australii. Pecha w losowaniu miała rozstawiona Maja Chwalińska, więcej szczęścia dopisało Kamilowi Majchrzakowi i Maksowi Kaśnikowskiemu.
Główna część Australian Open zacznie się w poniedziałek 13 stycznia, gwarancję występu tam mają już: Iga Świątek, Magdalena Fręch, Magda Linette i Hubert Hurkacz.
Wcześniej przez blisko potrwają eliminacje, dziś rozlosowano ich drabinkę, a od poniedziałku zaczną się mecze. W grze jest 128 pań i 128 panów, w tym troje reprezentantów Polski. Miało być czworo, ale szczęścia zabrakło jednak Katarzynie Kawie. Mimo świetnej postawy w drugiej połowie listopada i na początku grudnia.
Katarzyna Kawa rozczarowana, jej nazwiska zabrakło w losowaniu eliminacji Australian Open. Szanse na grę w singlu: iluzoryczne
Kawa bardzo dobrze spisywała się już u boku Igi Świątek w finałowym turnieju Billie Jean King Cup w Maladze - Polki znakomicie poradziły sobie w starciu z Czeszkami, później były bliskie orania jednego z najlepszych debli świata: Jasmine Paolini/Sara Errani. Kawa spadła jednak mocno w rankingu singlowym, poleciała do Ameryki Południowej "dokonać cudu" i powalczyć o eliminacje AO. Dotarła do finału challengera WTA 125 w Buenos Aires, później do ćwierćfinału we Florianopolis. Awansowała w rankingu WTA aż o 70 pozycji, była 229., gdy zamykano zgłoszenia do kwalifikacji pierwszego wielkoszlemowego turnieju w 2025 roku.
W przeszłości zwykle jednak to wystarczało, by ostatecznie zagrać, po wycofaniach i kontuzjach zazwyczaj kilkunastu zawodniczek. Kawa poleciała do Melbourne, trenowała tam w zeszłym tygodniu, a dziś dowiedziała się, że w losowaniu jednak jej nazwisko się nie pojawi. Z gry zrezygnowały tylko cztery zawodniczki wyżej notowane, m.in. Barbora Krejcikova, Karolina Pliskova i Caroline Wozniacki. Kawa została czwartą poza składem...
"Jest to przykre i rozczarowujące nie być w turnieju singlowym, o który walczyłam do samego końca. Szczególnie biorąc pod uwagę, że jest to najmocniejszy turniej wielkoszlemowy w całej dotychczasowej historii" - napisała Kawa w swoich mediach społecznościowych. "Dziś jest mi smutno, ale wiem, że wrócę silniejsza. Do zobaczenia najprawdopodobniej na deblu" - napisała.
Aby mogła zagrać w eliminacjach, musiałby stać się cud - przed jutrzejszymi meczami z gry zrezygnowałyby cztery zawodniczki...
Dobre losowanie Kamila Majchrzaka, gorsze Mai Chwalińskiej. Pierwsze spotkania w Melbourne: już w poniedziałek
Pecha w losowaniu drabinki miała z kolei Maja Chwalińska, przebywająca teraz na finale United Cup w Sydney. W pierwszej rundzie rozstawiona z numerem 20. zagra z 20-letnią Czeszką Dominiką Salkovą, której uległa wyraźnie kilka miesięcy temu w meczu o tytuł ITF W75 w Pradze. Aby zagrać w głównej części turnieju, musi wygrać trzy spotkania. A w decydującym spotkaniu pewnie spotka się z kimś z grona: Errani, Alina Korniejewa (juniorska mistrzyni AO w 2023 roku), Brenda Fruhvirtova (17-latka była już 87. w rankingu).
Fortuna, tak się wydaje, dopisała Kamilowi Majchrzakowi. Rozstawiony Polak uniknął znanych zawodników w swojej części rywalizacji, zacznie we wtorek meczem z doświadczonym Argentyńczykiem Marco Trungelittim. Dwukrotnie mierzył się z nim w marcu zeszłego roku w Rwandzie, Polak wygrał w finale jednego challengera ATP, rywale - w półfinale następnego.
Maks Kaśnikowski ruszy zaś do boju jako pierwszy - w poniedziałek zmierzy się z Litwinem Viliusem Gaubasem. Jeśli wygra, w środę czeka go potyczka z Niemcem Maximilianem Martererem lub Boliwijczykiem Murkelem Dellienem.