Pierwsi, którzy zdecydowali się zakończyć grę w KHL byli reprezentanci Trzech Koron i olimpijczycy z Pekinu grający w CSKA Moskwa - Lucas Wallmark i Joakim Nordstroem. Zerwanie kontraktu kosztowało każdego z nich 1,2 miliona euro, lecz nie żałują. - Moje pieniądze nie są warte tego, co przeżywają ukraińskie rodziny. One przychodzą i odchodzą i w takich sytuacjach tracą nagle całe swoje znaczenie - powiedział Wallmark na łamach dziennika "Aftonbladet". Opisał że zaraz po wybuchu wojny razem Nordstroemem zaczęli się zastanawiać co robić dalej i jakie mają możliwości opuszczenia Rosji. - Na szczęście kierownictwo klubu nie stawiało większych przeszkód poza finansowymi i w rozmowach niepodważalna była strona prawna kontraktów obowiązujących jeszcze przez następny sezon. Musieliśmy się więc z nich wykupić. Później nastąpił etap logistyczny, czyli wyjazd z Rosji, co nie było takie łatwe, ponieważ loty zagraniczne zostały zawieszone - relacjonował. Czytaj także: Chcą grać w Rosji i zarabiać w rublach Hokeiści pojechali pociągiem do Sankt Petersburga, a następnie taksówką na granicę z Finlandią, ponieważ połączenie kolejowe przestało już działać. - Tam pomógł nam fiński dyplomata, który zajmował się opieką nad fińskimi hokeistami i zawiózł nas do Helsinek. Teraz szukamy nowych klubów, ponieważ do KHL już nigdy nie wrócimy - podkreślił Wallmark. Dwóch innych Szwedów grających w CSKA Klas Dahlbeck i Adam Reidebom zdecydowało się jednak pozostać. - Mamy z nimi kontakt, ale nie chcemy oceniać ich decyzji, ponieważ każda sytuacja jest inna, tak jak każdy kontrakt jest indywidualny i oni z pewnością przeżywają trudny okres - zaznaczył Wallmark. W takiej właśnie sytuacji znalazł się bramkarz Spartaka Moskwa Oscar Dansk, któremu zagrożono tak wysokim odszkodowaniem, że - jak powiedział - jest wręcz niemożliwe do uregulowania. Teraz trenuje w Sztokholmie z reprezentacją Szwecji, lecz obawia się, że będzie musiał powrócić do Rosji. - Mój kontrakt jest skomplikowany i zawiera surowe klauzule m.in. dotyczące odszkodowania za jego zerwanie. Czuję się uziemiony w Rosji, jak zwierzę w potrzasku - powiedział dziennikowi "Expressen". Wszyscy szwedzcy hokeiści grający w KHL podkreślili, że czują żal do międzynarodowej federacji hokeja, która nie zajęła się wystarczająco zagranicznymi zawodnikami grającymi w Rosji i na Białorusi. - Piłkarze mieli lepiej. FIFA zareagowała natychmiast, umożliwiając wypożyczanie zawodników do zagranicznych klubów bez zrywania kontraktów. My znajdujemy się w zupełnie innej sytuacji, właściwie bez wyjścia - dodał Dansk. Wallmark, Nordstroem i Dansk szykują się do mistrzostw świata w Finlandii w dniach 13-29 maja. - Mamy wyjątkową motywację, aby zrobić coś dla kraju, ale w tej sytuacji gra w reprezentacji jest rodzajem psychicznej terapii - powiedział Wallmark.