9 lutego Chhang Dawa Sherpa, kierownik międzynarodowej wyprawy Seven Summits Trek ogłosił, że dobiegła ona końca. Z powodu złej pogody pod K2 i złych prognoz na kolejny tydzień. "Zwijamy obóz i ruszamy do Skardu" - napisał. Tego samego dnia do bazy wysuniętej przenieśli się Pakistańczycy Imtiaz Hussein i Akbar Ali (bratanek zaginionego Aliego Sadpary), którzy będą kontynuowali poszukiwania trójki wspinaczy. Oprócz Ali Sadpary na wysokości powyżej 8200 m n.p.m. zaginęli też Islandczyk John Snorri oraz Chilijczyk Juan Pablo Mohr. Zła pogoda przerwała poszukiwania z pomocą helikopterów. Po raz ostatni trójkę himalaistów widziano w piątek 5 lutego w okolicach Szyjki Butelki. W akcję poszukiwawczą zaangażowały się władze pakistańskie. Kompletowany jest zespół ratowniczy, który ruszy w górę, gdy tylko zwiad lotniczy zlokalizuje ślady lub ciała zaginionych. Klientami Seven Summits Trek było troje Polaków. Waldemar Kowalewski dotarł do bazy pod K2, gdzie odnowiła mu się kontuzja i musiał zrezygnować ze wspinaczki. Była lekkoatletka Magdalena Gorzkowska i jej filmowiec Oswald Rodrigo Perreira w poprzedni wtorek podjęli atak szczytowy na K2. Polka zdecydowała się na to mimo kłopotów żołądkowych. Następnego dnia w obozie I stan jej zdrowia pogorszył się na tyle, że musiała zrezygnować. Wróciła do bazy. - Moja choroba uratowała nam życie - powiedziała potem Polka. Próby ataku na K2 kosztowały tej zimy życie pięciu himalaistów. Pierwszym był Hiszpan Sergi Mingote, który spadł w przepaść 16 stycznia, kiedy dziesiątka Nepalczyków dokonała pierwszego zimowego wejścia na szczyt. Pierwszej pomocy udzielała mu Gorzkowska i Perreira, ale życia Hiszpana nie udało się uratować. Przed tygodniem podczas ataku szczytowego w przepaść spadł 43-letni bułgarski himalaista Atanas Skatow. Zima 2020-2021 przejdzie do historii także ze względu na dziesięciu Nepalczyków, którzy dokonali pierwszego zimowego wejścia na K2. Połączyli siły uczestnicy trzech różnych wypraw, ruszyli na szczyt w złą pogodę po czym zdarzyło się coś w rodzaju atmosferycznego cudu. Gdy wchodzili na wierzchołek ramię w ramię śpiewając hymn nepalski słońce świeciło jak podczas gorącego lata w Toskanii. A przecież Karakorum słynie z koszmarnego klimatu, siła wiatru podczas burzy sięga tu czasem 400 km/h. Dziewięciu Nepalczyków weszło na K2 z pomocą tlenu - co wywołało dyskusję w środowisku, szczególnie wśród polskich himalaistów, którzy są pionierami wspinaczki zimowej w górach najwyższych. Potem okazało się, że Nirmal Purja osiągnął szczyt bez wspomagania tlenem. Były żołnierz Gurkha i Special Boat Service (SBS), elitarnej jednostki sił specjalnych brytyjskiej Royal Navy, zasłynął wcześniej zdobyciem Korony Himalajów i Karakorum w 189 dni. Część himalaistów uważała, że to sukces logistyczny, a nie sportowy. Purja wspinał się ze wspomaganiem tlenem, wybierał najłatwiejsze drogi, używał helikopterów przy przelotach z bazy do bazy. Liczył się rekord szybkości. 16 stycznia 2021 roku na K2 Purja dokonał jednak czegoś budzącego powszechny szacunek. Cała dziesiątka Nepalczyków przeszła do historii jako pierwsi zdobywcy K2 zimą. Wielu wspinaczy z całego świata podziwiało fakt, że pod szczytem ci silniejsi poczekali na słabszych, by nikt nie czuł się pokrzywdzony. Byli jednością od początku do końca jak palce dwóch przemarzniętych i spracowanych dłoni. Gdy świat świętował wyczyn Nepalczyków, pod K2 zaczęły się dramaty innych. Gorzkowska od początku powtarzała, że ma wielkie aspiracje, ale bezpieczeństwo stawia na pierwszym miejscu. Bardziej doświadczeni himalaiści przestrzegali, że w górach najwyższych ambicja często graniczy z brawurą prowadzącą do nieszczęścia. Krzysztof Wielicki, który z Leszkiem Cichym dokonał pierwszego zimowego wejścia na ośmiotysięcznik - Mount Everest w 1980 roku, mówił o cienkiej czerwonej linii, którą kilka razy w życiu przekraczał. Zawsze jednak wracał do domu szczęśliwie. Za dokonania w górach on i Reinhold Messner otrzymali nagrodę Księżnej Asturii, czyli hiszpańskiego nobla w dziedzinie sportu. Powiedział wtedy, że przyjmuje to jako nagrodę dla całego pokolenia polskich wspinaczy z Jerzym Kukuczką i Wandą Rutkiewicz - największymi legendami. Polscy himalaiści zapracowali na przydomek "lodowych wojowników". Do 2005 roku weszli zimą jako pierwsi na osiem szczytów ośmiotysięcznych. Kiedy pięć lat później Artur Hajzer powołał do życia program Polski Himalaizm Zimowy do zdobycia zostało o tej porze roku pięć ośmiotysięczników. Polacy weszli na dwa kolejne: Gaszerbrum I i Broad Peak, a potem głównym celem PHZ było osiągnięcie wierzchołka K2 - od pięciu lat ostatniego niezdobytego zimą ośmiotysięcznika. Polacy wyprawiali się zimą na ten szczyt trzykrotnie (lata: 1987, 2002 i 2017). Wielicki był na tych wyprawach, na pierwszej z Andrzejem Zawadą, a potem dwa razy jako kierownik. Myślał o kolejnej.- To dla mnie misja życiowa - mówił Piotr Tomala, obecny szef PHZ, przygotowując następną narodową wyprawę zimą na K2. W czerwcu odłożono ją o rok ze względu na pandemię. Koronawirus nie odstraszył innych. W grudniu pod K2 pojawiły się aż trzy wyprawy - kilkudziesięciu wspinaczy w tym Gorzkowska i Kowalewski. 16 stycznia 2021 roku dziesięciu Nepalczyków zamknęło rozdział podboju zimą gór najwyższych. Być może dlatego ich sukces został przyjęty u nas z odrobiną zazdrości, bo dokonali tego, o czym marzyli polscy himalaiści. Stanęło na tym, że Polacy weszli zimą jako pierwsi na 10 z 14 ośmiotysięczników. Dariusz Wołowski