Partner merytoryczny: Eleven Sports

Historyczny wyścig w Las Vegas. Teatr jednego aktora, znamy mistrza świata

Nie zawiodły miłośników królowej sportów motorowych drugie w XXI wieku zmagania w Las Vegas. Światowa stolica rozrywki była świadkiem wyjątkowych scen. Najlepszy wyścig w tym roku zaliczył Mercedes. Obserwatorzy skupili się jednak na pojedynku Maksa Verstappena z Lando Norrisem. Holender nie zostawił żadnych złudzeń i na dwa weekendy przed końcem zmagań zapewnił sobie czwartą mistrzowską koronę. Najlepszego zawodnika sezonu dopiero po raz pierwszy w historii wyłoniono w Las Vegas.

Lando Norris i Max Verstappen walczyli w Las Vegas o tytuł mistrzowski
Lando Norris i Max Verstappen walczyli w Las Vegas o tytuł mistrzowski/LILLIAN SUWANRUMPHA/AFP

Oczy kibiców w niedzielny poranek polskiego czasu były przede wszystkim zwrócone na Maksa Verstappena oraz Lando Norrisa. Holender pokonując Brytyjczyka mógł zapewnić sobie czwarty już tytuł mistrzowski i to w wieku zaledwie 27 lat. Pierwszy, ważny krok ku wielkiemu osiągnięciu obecny czempion wykonał w kwalifikacjach, wywalczając sobie lepsze pole startowe. Kolejny wykonał na starcie, utrzymując się przed głównym rywalem w kończącym się powoli sezonie.

Pech George’a Russella. Potem kompletna dominacja Mercedesa

Liderowi Red Bulla trudno jednak było walczyć o triumf w dzisiejszych zmaganiach. O niebo lepiej od piątku spisywał się Mercedes. Ponadto na dobrej pozycji znalazł się duet Ferrari. Za prowadzącym Georgem Russellem podążali Charles Leclerc oraz Carlos Sainz. Przedstawiciel "Srebrnych Strzał" miał sporego pecha. Do jego samochodu przyczepił się jeden z woreczków, który nie pomagał w utrzymywaniu odpowiedniego tempa.

Nagle jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki konkurencyjne przestało być jednak Ferrari. Charles Leclerc wypadł poza prowizoryczne podium kosztem Maksa Verstappena. Holender następnie dobrał się do Carlosa Sainza i przed nim znajdował się jedynie George Russell. Efekt? Oba czerwone samochody szybko otrzymały nowe opony. Na identyczny manewr postawiono w przypadku Lando Norrisa, który z okrążenia na okrążenie oddalał się od wymarzonego tytułu. W końcu zjechał też obrońca tytułu.

Nerwom w szeregach przeciwników z ogromnym spokojem przyglądał się Mercedes. George Russell utrzymał prowadzenie pomimo zjazdu do alei serwisowej i z minuty na minutę zbliżał się do kolejnego triumfu w karierze. Po wyróżnienie dla kierowcy wieczoru zmierzał natomiast Lewis Hamilton. Brytyjczyk wykorzystywał ogromny potencjał "Srebrnych Strzał" w Las Vegas, stopniowo przebijając się z końca pierwszej dziesiątki w okolice czołowej trójki.

Świetna jazda siedmiokrotnego czempiona połączona z dobrą postawą George’a Russella dała Mercedesowi w pełni zasłużony dublet. Niemiecka stajnia lepszego wyścigu po prostu nie mogła sobie wyobrazić. Młodszy z Brytyjczyków ani przez chwilę nie czuł się zagrożony ze strony zawodników jeżdżących dla innych stajni. Jego starszy kolega pokazał z kolei, iż wciąż należy do ścisłej światowej czołówki, gdy tylko ma do dyspozycji konkurencyjne auto.

Max Verstappen mistrzem świata. Lando Norris zupełnie bez szans

Jeszcze większa radość zapanowała w Red Bullu. Oficjalnie z ulgą odetchnął Max Verstappen. Holender zameldował się na mecie przed Lando Norrisem, przypieczętowując tym samym czwarty tytuł w karierze. 27-latek od startu spisywał się bardzo mądrze, nie wdawał się w ostre pojedynki, skupiając się tylko i wyłącznie na odjeżdżaniu Lando Norrisowi. Reprezentant McLarena nie miał absolutnie nic do powiedzenia. Marzenia z mistrzostwem musi odłożyć na przyszły rok.

Wyniki wyścigu o Grand Prix Las Vegas:

Celta Vigo – FC Barcelona 2-2. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Max Verstappen/AFP
George Russell/AFP
Rekordowy pitstop Lando Norrisa/ARIEL SCHALIT / POOL/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem