Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogrom w debiucie Szczęsnego. Kopciuszek rozbity, Lewandowski nie okazał łaski

Jeśli ktoś liczył na sensację roku, srogo się rozczarował. Barcelona pokonała 4:0 UD Barbastro na jego terenie i awansowała do 1/8 finału Pucharu Króla. Po długim wyczekiwaniu debiutu w barwach "Dumy Katalonii" doczekał się Wojciech Szczęsny, który rozegrał całe spotkanie. Do 62. minuty przebywał na murawie Robert Lewandowski i to on okazał się pierwszoplanową postacią wieczoru. Dwoma trafieniami pozbawił gospodarzy ostatniego cienia złudzeń.

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski /AFP

Kiedy w Copa del Rey los przydzielił ekipie z prowincji wielką Barcelonę, w kilkunastotysięcznym miasteczku Barbastro wybuchło szaleństwo. Miejscowa drużyna na co dzień występuje bowiem w grupie II Segunda RFEF. To czwarty poziom rozgrywkowy.

Spotkanie nie miało jednak wymiaru historycznego. Oba zespoły mierzyły się w Pucharze Króla ledwie przed rokiem. Faworyci męczyli się wówczas z gospodarzami do ostatniej minuty, wygrywając ostatecznie 3:2. Kibice kopciuszka liczyli na powtórkę emocji z poprzedniej edycji.

Szczęsny z debiutem, "Lewy" z dubletem. Barcelona w 1/8 finału Copa del Rey

Zgodnie z przypuszczeniami, w wyjściowej jedenastce "Blaugrany" znaleźli się obaj Polacy - Robert Lewandowski "na szpicy" i Wojciech Szczęsny między słupkami. Dla doświadczonego bramkarza to długo wyczekiwany debiut w katalońskiej ekipie. Po raz pierwszy w tym sezonie na murawie pojawił się także wracający po kontuzji Ronald Araujo.   

I to właśnie Urugwajczyk asystował przy pierwszym golu wicemistrzów Hiszpanii. Przytomnie zagrał do Erica Garcii, a ten strzałem głową sprzed pola bramkowego otworzył wynik meczu. Bramka była efektem zdecydowanej przewagi przedstawicieli La Liga.

Dziesięć minut później prowadzenie "Dumy Katalonii" podwyższył Lewandowski. Też uderzył głową nie do obrony, tym razem korzystając z asysty Pabla Torre. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. 

Piłkarze UD Barbastro nie przypominali walecznego zespołu sprzed roku. W pierwszej połowie zmusili Szczęsnego tylko do jednej interwencji, niemrawym strzałem z dystansu. I było to ich jedyne celne uderzenie tego wieczoru. Przed drugą odsłoną nic nie zapowiadało sensacji. 

Zaraz po zmianie stron "Lewy" wykorzystał szkolny błąd defensorów i ponownie trafił do siatki. Znów w rolę dogrywającego wcielił się Pablo Torre. A w 56. minucie sam wpisał się na listę strzelców, wieńcząc w ten sposób znakomity występ.

Więcej bramek nie padło. Wydaje się, że "czteropak" to i tak całkiem sporo jak na fatalną jakość murawy w Barbastro. Lewandowski został zmieniony w 62. minucie, zszedł z żółtą kartką na koncie za brzydki faul. Szczęsny pozostał na placu gry do końcowego gwizdka, ale pełnił głównie rolę obserwatora.  

Wybrańcy Hansiego Flicka przerwali serię trzech potyczek bez zwycięstwa. To była jednak tylko przygrywka do tego, co czeka ich w najbliższych tygodniach i miesiącach. Zapewne ponownie z Inakim Peną między słupkami.           

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
34%
66%
Strzały
2
19
Strzały celne
1
9
Strzały niecelne
0
5
Strzały zablokowane
1
5
Ataki
91
167
FC Barcelona - Atletico Madryt 1-2. SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports
Wojciech Szczęsny /AFP
Inaki Pena (w środku) zapewne lada moment wróci do bramki Barcelony/AFP
Robert Lewandowski/LLUIS GENE/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem