Mike Tyson nagle wypalił ws. kolejnej walki. "Wskazał" rywala, konsternacja w ringu

Za nami już walka, na którą czekało wielu. w AT&T Stadium w teksańskim Arlington stawiło się ponad 72 tysiące osób. Mike Tyson wrócił do boksu nie na sparing, lecz na starcie wliczane do zawodowego rekordu. 31 lat różnicy między nim a Jake'iem Paulem dało o sobie znać. Werdykt sędziowski był klarowny - arbitrzy nie mieli złudzeń, że to młodszy z zawodników był lepszy. Dwóch sędziów wskazało, że "Żelazny Mike" wygrał tylko jedną z ośmiu rund, a trzeci nie zapisał mu w ogóle ani jednej.

W rozmowie przeprowadzonej jeszcze między linami przez Ariela Helwaniego Tyson zaznaczył, że nie sądzi, by to był już jego koniec w ringu. Zasugerował, że mógłby się wkrótce zmierzyć z Loganem Paulem, bratem Jake'a. 29-letni aktor i wrestler zareagował zdumieniem i odpowiedział: "Sk..., zabiję cię Mike". Wymiana słów odbyła się jednak w przyjaznej atmosferze, Tyson początkowo był poważny, ale jego kolejna reakcja świadczyła o tym, że najprawdopodobniej po prostu żartował. Fani zapewne nie chcieliby go widzieć po raz kolejny w starciu z tak młodym oponentem.

Mike Tyson po porażce z Paulem: "Był dobrym wojownikiem. Absolutnie"

- Jestem naprawdę szczęśliwy. Nikomu niczego nie udowodniłem, tylko sobie. Był dobrym wojownikiem (Paul - red.), przygotował się. Nie mogę mojej ortezy na kolano traktować jako wymówki, inaczej by mnie tutaj mnie było - dodał.

"Bestia" została też zapytana o gryzienie rękawicy, co działo się w każdej z ośmiu odsłon pojedynku. - Mam taki zwyczaj, gdy walczę, to obsesja - przyznał (cyt. za Dailymail.co.uk). Helwani zaśmiał się: "Słyszałem o tym i nie chcę wiedzieć nic więcej".

Mike Tyson jeszcze nie wszedł do ringu, a już zarobił niebotyczne pieniądze. Wyciekły pełne kwoty