Nokaut dla Tysona przyszedł dopiero po walce. Bolesna diagnoza Jake'a Paula
Pojedynek Mike'a Tysona z Jakiem Paulem anonsowany był jako jedno z największych wydarzeń pięściarskich w tym roku. Fani zgromadzeni w Arlington mogli cieszyć się ośmioma rundami pojedynku, który ostatecznie wygrał po decyzji sędziów. Kibice starszego o ponad trzy dekady "Żelaznego Mike'a" chwalili wytrzymałość swojego ulubieńca, ale na konferencji prasowej Paul zburzył pomnik byłego mistrza wagi ciężkiej.
Walka Mike'a Tysona z Jakiem Paulem zakończyła się triumfem młodszego z panów po decyzji sędziów. Jak przyznał sam youtuber, musiał się hamować, by nie znokautować swojego przeciwnika.
Mike Tyson zebrał brawa, ale przegrał walkę
Wielu kibiców i ekspertów podważało sportowy aspekt niedawnego pojedynku. Bo jak można było poważnie potraktować pojedynek rywali, których dzieliło ponad 30 lat? Nie ulega jednak wątpliwości, że pod względem komercyjnym mówiliśmy o największym wydarzeniu pięściarskim tego roku. Zarówno Mike Tyson, jak i Jake Paul o to zadbali.
Na ringu z każdą kolejną rundą widać było, jak wiele wysiłku kosztuje 58-letniego "Żelaznego Mike'a" dotrzymanie tempa rywalowi. Mimo porażki po decyzji sędziów były mistrz wagi ciężkiej zebrał mnóstwo ciepłych słów za to, że wytrwał ze znacznie młodszym rywalem osiem dwuminutowych rund. Swoje spojrzenie na przebieg pojedynku przedstawił na konferencji zwycięzca.
Jake Paul: nie chciałem ranić kogoś niepotrzebnie
Między oboma panami zaiskrzyło podczas ważenia przed walką. Tyson spoliczkował rywala, na co Paul odpowiadał chęcią znokautowania mistrza na ringu. Jak wyznał na konferencji, wraz z przebiegiem walki jego plany się zmieniły.
Tak, zdecydowanie odpuszczałem. Chciałem dać fanom widowisko, ale trudno o dobrą walkę, gdy jedna strona chce tylko przetrwać. Widać było jego wiek. Po tym, jak mnie spoliczkował, chciałem go znokautować, ale to pragnienie zmniejszało się z każdą kolejną rundą. Nie chciałem ranić kogoś niepotrzebnie
~ wyznał Paul
Rzecz jasna każdy ruch medialny i wypowiedź jest wcześniej kalkulowana przez popularnego youtubera. Trudno zatem jednoznacznie stwierdzić, czy mówił szczerze, czy też chciał tylko uwydatnić swoje zwycięstwo. Faktem jest jednak, że w ostatniej rundzie nie napierał, a wręcz oddał rywalowi szacunek pokłonem.