Mike Tyson jeszcze nie wszedł do ringu, a już zarobił niebotyczne pieniądze. Wyciekły pełne kwoty
Mike Tyson ostatni zawodowy pojedynek stoczył... 19 lat temu. Latem 2005 roku przegrał z Kevinem McBridem, czym - jak się wydawało - zamknął piękny rozdział zawodowej kariery. Po niemal dwóch dekadach powrócił jednak do akcji, by zmierzyć się z Jakiem Paulem. Jeszcze zanim wszedł do ringu, mógł być pewien niebotycznego wręcz zarobku. Wiadomo dokładnie, o jakiej kwocie mowa.
Powrót "Żelaznego Mike'a" budzi wśród kibiców prawdziwą fascynację, ale i sporo obaw. Pięściarz ma przecież już 58 lat. Promocyjne nagrania, ukazujące jego treningi mogły imponować, ale gdy musiał oficjalnie zaprezentować się mediom, już takiego wrażenia nie robił. Wiek robi swoje - szybkość nie jest (i nie może być) jego atutem. Pozostaje jednak gigantyczne doświadczenie i pięściarski "nos", który może surowo ukarać Paula, jeżeli ten zlekceważy starszego przeciwnika.
Zainteresowanie, jakie generuje ten pojedynek jest niebotyczne. Na żywo, z trybun w Teksasie zdecydowało się go śledzić 80 tysięcy osób, a za pośrednictwem platfotmy streamingowej Netflix - miliony. Każdy z zainteresowaniem patrzył na to, jak wypadnie Tyson.
Wielkie pieniądze dla Mike'a Tysona
Gorąco było już podczas ważenia. Kiedy pięściarze stanęli "oko w oko", Tyson spoliczkował przeciwnika. Reagować musieli ochroniarze. A kibice... znów mieli temat do żarliwych dyskusji.
Wiadomo już, ile pięściarz zarobi za swoją walkę. Jak ujawnił cytowany przez "Mirror" Henry Cejudo, Tyson i Jake Paul podzielą między sobą gigantyczną pulę 40 milionów dolarów. Z tej kwoty mniej więcej połowa (20 milionów) przypadnie rutyniarzowi.