W pierwszej walce sędziowie orzekli remis. Punktował Anglik, ale po drodze dwukrotnie zapoznał się z deskami. W rewanżu piętnaście miesięcy temu "Król Cyganów" zmienił taktykę, poszedł pressingiem na Amerykanina i zastopował go w siódmej rundzie. Od tego czasu, z różnych powodów, obaj nie boksowali. - Moja mentalność jest taka, że chcę w ringu zranić kogoś tak bardzo, aby nie mogła go rozpoznać własna matka. A gdy poznałem już datę, mogę jeszcze bardzie podkręcić tempo na treningach. Zapędziłem Fury'ego do narożnika i on nie ma już dokąd uciec. Musi spotkać się ze mną, a przecież nikt w historii nie bił tak mocno jak ja. Jestem gotowy, by odzyskać co moje, czyli pas WBC wagi ciężkiej - kontynuował były już mistrz WBC wagi ciężkiej z dziesięcioma skutecznymi obronami na koncie.- Fury zgodził się na rewanż przed naszą walką, podpisał umowę z takim zapisem, dał słowo i nie może rozpocząć nowego rozdziału, dopóki nie zakończy tego rozdziału ze mną. Po tym co zrobił później wnioskuję, że stchórzył i unikał wypełnienia zobowiązań kontraktowych. Jaki miał powód? Ja wiem, on też wie, po prostu obawia się tego rewanżu. Zobaczycie moją nową wersję, jeszcze lepszą niż wcześniej. Nadchodzę i zrewanżuję się za tamtą porażkę - dodał Wilder.- Nie mam wątpliwości, że Deontay odzyska tytuł i zostanie podwójnym mistrzem świata - wtrącił Malik Scott, niegdyś rywala, potem sparingpartner, a dziś nowy trener Wildera.