- Powrót do ringu po ponad roku przerwy był dla mnie ogromną przyjemnością. Widzieliście mój uśmiech, gdy wchodziłem między liny. Chcę naprawdę podziękować Bogu za to zwycięstwo. Dereck ma dużą moc uderzenia, ale byłem na nią gotowy. Nie myślałem o jego ringowej inteligencji. Jedyne, co mnie interesowało, to mój występ, mój boks. Dziękuję Dereckowi, jego teamowi i rodzinie. To dobry człowiek... Hej Anthony, jak się masz? Idę po ciebie - tak rzekł mistrz olimpijski i niekwestionowany zawodowy mistrz świata wagi cruiser. - Ludzie widzą to, co chcą zobaczyć. Dlatego wielu widziało wyrównaną walkę. Oczywiście Chisora był trudnym rywalem, jestem obolały po tym pojedynku, ale spodziewaliśmy się, że nie będzie łatwo. Dereck nas nie zaskoczył (...) Po walce zjadłem burgera, którego przyniósł. Dał wszystkim członkom mojego teamu po burgerze. Bardzo podobało mi się jego podejście, z chęcią spotkam się z Dereckiem w moim kraju, może spać w moim domu, pokażę mu piękno Ukrainy (...) Anthony Joshua po walce usłyszał moje wyzwanie. Będzie musiał ze mną walczyć albo zwakować tytuł. Czy zaakceptowałbym odstępne? Pieniądze szczęścia nie dają - dodał Ukrainiec w innej wypowiedzi. Przypomnijmy, że 33-letni wirtuoz z Symferopola może trochę poczekać na pojedynek z Joshuą, choć zapewne będzie na niego naciskał zgodnie ze swoją zapowiedzią. Bokser z Wysp ma jednak w planach dwie przyszłoroczne walki o wszystkie pasy ze swoim rodakiem, mistrzem WBC Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO) i jeżeli pokona 12 grudnia obowiązkowego pretendenta IBF Kubrata Pulewa (28-1, 14 KO), zwróci się raczej ku ''Królowi Cyganów''. Na walkę Fury vs Joshua czeka cały świat, pytanie tylko, w jaki sposób promotor AJ'a - współpracujący również z Usykiem Eddie Hearn - przekona Ukraińca, by cierpliwie czekał.