Kapitalny sezon mistrza świata. I żal na koniec, wielkie pieniądze przepadły
Wiktor Przyjemski ma za sobą kapitalny sezon. Został mistrzem świata juniorów, a kluby prowadziły krwiożerczą licytację o niego. Polak wolał jednak czekać na awans ukochanego, macierzystego klubu. I się przeliczył. Abramczyk Polonia Bydgoszcz nie awansowała do PGE Ekstraligi, a Przyjemskiemu przeszła ogromna kasa koło nosa. Teraz może sobie pluć w brodę, że nie dogadał się z innym zespołem.
Przyjemski zaliczył swój pierwszy sezon w elicie i od razu udowodnił, że jest wielką gwiazdą. Średnia 2,06 punktu na bieg, mistrzostwo świata juniorów i złoto w lidze - to wszystko pokazuje, jak ogromny potencjał w nim drzemie.
Zapłata za lojalność
19-latek liczył, że awans wywalczy jego macierzysty klub. Zabrakło niewiele - wystarczyłby jeden mały punkt więcej, a dzisiaj to Polonia byłaby beniaminkiem. Tak się jednak nie stało. Rohan Tungate w ostatnim biegu pogrzebał marzenia o awansie, a sam Przyjemski płakał po przegranym dwumeczu swojego ukochanego zespołu.
Z tego powodu zawodnik kolejny sezon spędzi w barwach Orlen Oil Motoru Lublin. Wydaje się, że to nie jest dla niego najlepsza wiadomość. W tym sezonie wystąpił w więcej niż trzech biegach zaledwie 8 razy. Przy jego osiągnięciach powinien regularnie startować w 4-5 biegach, aby się rozwijać. W jego wieku Patryk Dudek czy Bartosz Zmarzlik potrafili startować nawet 6-7 razy w meczu.
Mógł wybrać inaczej
Nie jest tajemnicą, że o Wiktora Przyjemskiego rywalizowało wiele klubów. Mówi się, że najbardziej zabiegały o niego KS Apator Toruń oraz NovyHotel Falubaz Zielona Góra. Podobno oczekiwali tylko jednego - wcześniejszego podpisu kontraktu, bez względu na to, czy Polonia awansuje.
W środowisku mówi się, że proponowane kwoty sięgały nawet 1,3 miliona złotych za podpis oraz 12 tysięcy złotych za punkt. To znacznie więcej, niż obecnie zarabia w Motorze Lublin. Dodatkowo, w Falubazie czy Apatorze mógłby liczyć na regularne starty - 4-5 biegów w meczu. W Motorze, naszpikowanym gwiazdami, trudno oczekiwać, że będzie miał zapewnioną taką ilość startów.
Ta sytuacja może sprawić, że za rok Przyjemski nie będzie już czekał na Polonię i wcześniej podpisze kontrakt z innym klubem za większe pieniądze. Drugi raz taka okazja nie powinna mu przejść koło nosa.
IAR/PAP/INTERIA.PL