Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polak uratował klub przed upadkiem. Tak powstała potęga, miliony w budżecie

W 2003 roku Zbigniew Fiałkowski zaczął odbudowywać żużel w Grudziądzu od zera, mając w klubowej kasie zaledwie 720 tysięcy. Teraz, ponad dwie dekady później, Bayersystem GKM Grudziądz ma budżet w okolicach 17 milionów złotych i od dziesięciu sezonów rywalizuje w PGE Ekstralidze. Ta historia nigdy by się nie wydarzyła bez działań Fiałkowskiego. - W żużlu pełniłem już chyba wszystkie role - śmieje się w rozmowie z Interia Sport wieloletni działacz GKM i GKSŻ, który w swojej karierze nie omijał też kontrowersji.

Na zdjęciu: Zbigniew Fiałkowski
Na zdjęciu: Zbigniew Fiałkowski/Pawel Wilczynski/CyfraSport/Zdjęcia Paweł Wilczyński

GKM Grudziądz został zlikwidowany po sezonie 2002 z powodów finansowych. Były to trudne czasy dla żużla, jednak grupa grudziądzkich przedsiębiorców, ze Zbigniewem Fiałkowskim na czele, 17 października 2002 roku otworzyła Grudziądzkie Towarzystwo Żużlowe i już od sezonu 2003 zespół z Grudziądza startował w lidze pod nazwą GTŻ. Drużyna wygrała wszystkie mecze w najniższej klasie rozgrywkowej, mimo śmiesznego (jak na obecne czasy) budżetu w wysokości 720 tysięcy złotych.

Hansi Flick przed meczem z Atletico Madryt: To naprawdę ważne wydarzenie dla nas. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press

Żużel. Biednie, ale stabilnie. Zbigniew Fiałkowski walczył o dobro GTŻ i GKM

Na drugim szczeblu grudziądzanie startowali aż do 2014 roku. Wówczas po przegranym półfinale rozgrywek z Orłem Łódź na stadionie zapanowała grobowa cisza. Bankructwa Włókniarza Częstochowa oraz Wybrzeża Gdańsk otworzyły jednak GKM-owi (przed sezonem 2013 klub wrócił do nazwy GKM głównie dla kibiców) drzwi do elity. Działacze postanowili skorzystać z zaproszenia PGE Ekstraligi i uzupełnić ligową stawkę.

Jeszcze przed oficjalną informacją, podczas turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Grudziądza 2014, ówczesny prezydent Robert Malinowski w towarzystwie m.in. Fiałkowskiego, na murawie stadionu przy ulicy Hallera 4 zapewnił kibiców, że jeśli tylko pojawi się szansa na dołączenie do grona najlepszych, to klub z niej skorzysta. Prezydent z działaczami dotrzymali słowa.

W pierwszoligowych czasach (aktualna Metalkas 2. Ekstraliga) w GTŻ nie było bogato. Klub walczył o utrzymanie lub co najwyżej długo nieskutecznie o środek tabeli. Po sezonie 2009 na miesiąc spadł nawet z ligi. Fiałkowski wraz z pozostałymi członkami zarządu musiał walczyć o utrzymanie z Klubem Motorowym Ostrów w... Trybunale PZM. Dopiero w następnych latach ambicje grudziądzan sięgały wyżej. W końcu mówiono nie tylko o play-off, ale coraz głośniej o awansie do elity.

Żużel. Wielkie transfery w GKM. Nazwiska zwalały z nóg

Jeszcze za prezesury Fiałkowskiego do Grudziądza trafił Hans Andersen (2012 rok), zwycięzca czterech turniejów Grand Prix. Wcześniej były również inne wielkie nazwiska, ale nie wszyscy spełniali oczekiwania. Na torze Andersen nie dał awansu, podobnie jak w sezonie 2014 Sebastian Ułamek, a więc wieloletni reprezentant Polski i jedna z legend polskiego żużla.

Oficjalna prezesura Fiałkowskiego zakończyła się po sezonie 2013. Wtedy dostał się do Głównej Komisji Sportu Żużlowego, w której pełnił rolę wiceprzewodniczącego do 2023 roku. Nie brakowało z jego udziałem kontrowersji oraz mocnych wypowiedzi. Największym echem odbiła się kontrowersja dotycząca organizacji finału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Krośnie. Fiałkowski to postać bardzo charyzmatyczna, niegryząca się w język. - Zrobiłem coś dobrego dla polskiego żużla, chociaż kilka "wtop" też się zdarzyło - mówił nam szczerze w sierpniowym wywiadzie.

Pracę w GKSŻ przez wiele lat łączył z zasiadaniem w radzie nadzorczej GKM S.A. nadzorując pracę zarządu, a zwłaszcza prezesów: byłego Arkadiusza Tuszkowskiego oraz obecnego Marcina Murawskiego. Łączył, bo 13 grudnia bieżącego roku złożył oficjalną rezygnację. - Nie chcę komentować swojego odejścia ze struktur GKM-u. Po prostu doszedłem do wniosku, że należy złożyć rezygnację z rady nadzorczej i to zrobiłem. Tyle na tę chwilę mam do powiedzenia. Co dalej? Na razie chcę odpocząć przed świętami - mówi nam sam zainteresowany.

Po chwili dopytujemy, co dalej, zaznaczając, że w żużlu był już praktycznie na wszystkich szczeblach kariery. - Byłem rzecznikiem prasowym, kierownikiem drużyny, prezesem, zasiadałem w radzie nadzorczej, byłem wiceprzewodniczącym GKSŻ. Tak, chyba pełniłem już każdą rolę - śmieje się Fiałkowski.

Żużel. Leszek Tillinger: Fiałkowski był zakochany w GKM

W Grudziądzu największe żużlowe nazwiska nie robią już wielkiego wrażenia, bo kibice światowe gwiazdy mają na co dzień. W kadrze GKM-u w ostatniej dekadzie pojawiali się mistrzowie świata: Tomasz Gollob, Artiom Łaguta (tytuł zdobył po odejściu z GKM), Nicki Pedersen, Jason Doyle. Leszek Tillinger, były prezes i działacz Polonii Bydgoszcz, znający się z Fiałkowskim od ponad 30 lat, nie ma wątpliwości, że tłuste lata nadeszły dzięki staraniom właśnie tego człowieka.

- Odejście Zbyszka jest dla mnie zaskoczeniem. Pełnił funkcję prezesa przez wiele, wiele lat. Wyprowadzał ten klub z naprawdę trudnych sytuacji. Powiem nawet, że był zakochany w GKM-ie. Już dawno połknął tego bakcyla. Myślę, że wróci do żużla. Nie wiem, czy do GKM, czy w jakiejś innej strukturze, ale wróci - komentuje Tillinger, w ostatnich latach wypowiadający się w mediach jako żużlowy ekspert.

Aktualnie GKM Grudziądz, już bez Fiałkowskiego, przygotowuje się do sezonu 2025. Będzie to już jedenasty sezon z rzędu w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Piotr Pawlicki ze Zbigniewem Fiałkowskim przed rundą IMP na żużlu./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Na zdjęciu: ZOOLeszcz GKM Grudziądz 2024/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Marcin Murawski, prezes GKM-u Grudziądz./GKM Grudziądz/materiały prasowe
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem