Polski klub odkręcił kurek z kasą. Idą na całość, tylko jedno chodzi im po głowie
Bayersystem GKM Grudziądz rok temu osiągnął historyczny sukces, awansując do play-off. Teraz klub chce czegoś więcej, stąd zamiana Kacpra Pludry na Jakuba Miśkowiaka. Po cichu GKM marzy o medalu, dlatego zdecydował się na zakup, który będzie ich słono kosztował. Utrzymanie Miśkowiaka może się okazać trzykrotnie droższe niż Pludry. W Grudziądzu nie będą jednak płakać, jeśli 1,3 miliona złotych zrobi różnicę.
Targi o Jakuba Miśkowiaka trwały kilka miesięcy. Zadłużona po uszy ebut.pl Stal Gorzów początkowo chciała zatrzymać zawodnika, który w 2024 skasował 1,6 miliona złotych, ale gdy wyszło, że klub ma 13 milionów długu, temat upadł.
2 miliony na przeciętnego zawodnika
Miśkowiak, mimo mocno przeciętnego sezonu, spadł jednak na cztery łapy. Bayersystem GKM Grudziądz utrzymywał kontakt z zawodnikiem nawet wtedy, gdy wydawało się, że już nic nie jest w stanie go nakłonić do zmiany klubu. Gdy Stal się pogubiła GKM już czekał z otwartymi ramionami na 23-latka.
GKM na kontrakt Miśkowiaka wyłoży blisko 2 miliony złotych. Zawodnik dostał 900 tysięcy złotych za podpis i 9 tysięcy za punkt. Jeśli powtórzy sezon 2024 i zdobędzie 103 punkty i 18 bonusów, to prócz kwoty kontraktowej skasuje jeszcze 1,089 miliona złotych.
Miśkowiak, to 4 punkty więcej w każdym meczu
W Grudziądzu tłumaczą, że zdecydowali się zaoferować żużlowcowi tak duże pieniądze, bo jego umowa ma strategiczne znaczenie. Miśkowiak przyszedł w miejsce Kacpra Pludry, który w 2024 robił średnio 1,4 punktu na mecz. Miśkowiak, choć był przez wielu krytykowany, miał średnią 5,4 punktu na spotkanie. Te 4 punkty więcej u jednego zawodnika mają się przełożyć na więcej punktów drużyny.
Wiele było takich spotkań, gdzie GKM-owi brakowało niewiele, by zgarnąć wygraną. Teraz w klubie mówią, że nawet jeśli Miśkowiak utrzyma poziom z 2024, to awans do play-off jest możliwy. I właśnie dlatego, zdaniem grudziądzkim działaczy, wyłożenie wielkiej kasy miało sens.
1,3 miliona złotych różnicy
Pludra rok temu miał dostać pół miliona za podpis. Jego stawka za punkt wynosiła 6 tysięcy. Zdobył 28 punktów z bonusami, więc zarobił 174 tysiące. Łącznie skasował 674 tysiące. Z taką stawką jest jednym z najtańszych zawodników ligi. Miśkowiak dostanie trzy razy więcej. Różnica w wypłacie wyniesie 1,3 miliona złotych.
Ktoś zapyta, a po co to wszystko, skoro GKM już rok temu osiągnął play-off i to z Pludrą w składzie. Różnica jest jednak taka, że w 2024 do play-off awansowało sześć drużyn. W tym roku pojadą tylko cztery, bo cztery pozostałe będą się bić o utrzymanie. Nawet jeśli Miśkowiak nie da play-off, czy medalu, to powinien zapewnić spokój na finiszu rozgrywek.