O ile polski żużel jako taki przeżywa w ostatnich latach istną złotą erę, o tyle szkolenie adeptów czarnego sportu w naszym kraju wciąż jeszcze nie wygląda najlepiej. Lista zarzutów co do sposobu nauki najmłodszych jest bardzo długa - zbyt łatwe egzaminy na licencję Ż, juniorzy szkoleni na sztukę, cieplarniane warunki dla młodzieżowców. Można by wymieniać je w nieskończoność. Oczywiście, znajdziemy pozytywne wyjątki. Od wielu lat za najsolidniejszą kuźnię talentów uchodzi leszczyńska Unia, której młodzieżowcami opiekuje się legendarny Roman Jankowski. W środowisku przyjęła się opinia, że nikt nie ma tak dobrej ręki do najmłodszych jak on. Na południu wielkopolski rokrocznie pojawiają się nowi żużlowcy, którzy zasilają albo macierzystą drużynę, albo inne kluby. W minionym sezonie. Jacek Woźniak ma świetną passę Wśród lawiny pochwał spadających na Leszno i licznych miłych słów kierowanych pod adresem ostrowskiej szkółki Mariusza Staszewskiego przeoczamy chyba to, co w ostatnich latach dzieje się w Bydgoszczy. Tamtejsza kierowana przez Jacka Woźniaka szkółka od dawna radzi sobie nieźle, ale w ostatnich latach przechodzi samą siebie. Czy były zawodnik Polonii będzie wkrótce w stanie rzucić rękawicę samemu Jankowskiemu? Pierwsze oznaki bydgoskiej hossy przyniosły roczniki 2004 i 2005. W tym pierwszym urodził się Kacper Łobodziński, w drugim zaś Krzysztof Lewandowski i Wiktor Przyjemski. Niestety, rządzący przed kilkoma laty "dorosłą" Polonią Władysław Gollob zaniedbał temat ich przynależności klubowej. Rodzice adeptów nie mogli dojść z nim do porozumienia i właśnie dlatego ten pierwszy zdobywa dziś punkty dla ekstraligowego GKM-u Grudziądz, zaś drugi jest liderem formacji młodzieżowej największego rywala Polonii, toruńskiego Apatora. Bydgoszczanom na osłodę pozostał najbardziej obiecujący z tamtego tria Wiktor Przyjemski, który ma już za sobą 2 sezony startów dla Polonii. W tym minionym spisywał się doprawdy rewelacyjnie wykręcając szóstą najlepszą średnią biegopunktową w eWinner 1. Lidze. Bydgoski sztab szkoleniowy póki co wciąż ma spore problemy ze znalezieniem mu godnego partnera, ale ten kryzys nie powinien potrwać zbyt długo. Jacek Woźniak przygotował już rodzinie Kanclerzy całą kolejkę chętnych do zajęcia tego zaszczytnego miejsca. Polonia nie musi martwić się o przyszłość Bydgoska szkółka ma dziś bardzo obiecującego młodzieżowca praktycznie w każdym roczniku. W sezonie 2024 zadebiutuje w zawodach młodzieżowych urodzony w 2008 Emil Maroszek. Rok później przyjdzie czas na Maksymiliana Pawełczaka, który ostatnio zdobył na miniżużlu indywidualne mistrzostwo świata, później obronił tytuł mistrza kraju, a następnie zdał licencję na motocykle o pojemności 250cc. Następny po nim będzie Wiktor Jasiński, o którym już teraz - pół żartem, pół serio - mówi się, że z pewnością przebije osiągnięciami gorzowianina, z którym dzieli imię i nazwisko. Genialną czwórkę zamyka Mieszko Mudło - chłopak, który do ścisłego miniżużlowego topu w kraju wbił się zanim jeszcze skończył 11 lat. Bydgoszcz powoli wyrasta na jedno z najważniejszych miast dla polskiego szkolenia żużlowców. Choć osiągnięcia miniżużlowców nie są tak medialne jak zwycięstwa, to dla rozwoju tamtejszego speedwaya mogą okazać się nawet ważniejsze. Kibice znad Brdy powinni cieszyć się, że odbudowa tamtejszej potęgi skupia się nie tylko na wzmacnianiu ligowej drużyny, ale również - zupełnie inaczej niż w wielu innych ośrodkach - na mozolnym szkoleniu nowych Dołomisiewiczów, Gollobów, Woźniaków i Przyjemskich. Czytaj także: Polacy znów okazali się gorsi od Argentyńczyków