Za późno na niego postawili. Nie ma o to żalu
Przejście Szymona Szlauderbacha z Kolejarza Rawicz do Aforti Startu Gniezno było jednym z bardziej niespodziewanych transferów w listopadowym okienku transferowym. Zawodnik po raz pierwszy będzie startował dla klubu niepowiązanego z macierzystą Unią Leszno. Przed startem sezonu jest pełen optymizmu. - Myślę, że to będzie dobry ruch w kontekście mojego rozwoju - mówi żużlowiec w rozmowie z Interią.

Piotr Kaczorek, Interia: W listopadzie podpisałeś kontrakt z Aforti Startem Gniezno. Dlaczego zdecydowałeś się na ten klub?
Szymon Szlauderbach, żużlowiec Aforti Startu Gniezno: Myślę, że to fajny klub, krążą o nim dobre opinie. Chcę się rozwijać i myślę, że jest to dla mnie odpowiednie miejsce, żeby stać się lepszym zawodnikiem, poprawiać swoje umiejętności i rywalizować z dobrymi żużlowcami, bo to też jest ważne.
Kiedy zaczęliście rozmawiać? Nie jest tajemnicą, że Start chciał pozyskać i Madsa Hansena, i Olega Michaiłowa, ale to się nie udało. Twój transfer był last minute?
Rozmawialiśmy, myślę, że dosyć wcześnie. Spotkaliśmy się raz, a drugi raz już po to, żeby podpisać kontrakt. To były proste rozmowy. Spodobało mi się podejście klubu - byli konkretni, ja również jestem taką osobą, więc się dogadaliśmy.
Była w ogóle opcja, żeby zostać w Rawiczu?
Była opcja. Bardzo mi się podobało w Rawiczu, ale tak, jak wspomniałem - jeżeli chcę być lepszym zawodnikiem i rozwijać się, musiałem zdecydować się na ten krok. Pierwsza liga - jak i druga, oczywiście - jest bardzo wyrównana, bardzo trudna. Wszędzie trzeba trzymać gaz i mieć sprzęt z najwyższej półki, dlatego myślę, że to będzie dobry ruch w kontekście mojego rozwoju.
Myślałeś nad U24 Ekstraligą? Miałeś oferty, taka opcja w ogóle wchodziła w grę?
Na pewno to fajna możliwość, ale stwierdziłem, że 1. Liga będzie najlepszą ligą dla mojego rozwoju, stąd taki wybór.
W Lesznie odjechałeś pełny sezon dopiero w wieku 21 lat, czyli w ostatnim roku okresu juniorskiego. Nie masz poczucia, że trochę za późno na ciebie postawiono?
Wiem, że za późno. Zabrakło mi minimum jednego lub dwóch lat w PGE Ekstralidze, żeby zasmakować jej bardziej. Nie mam o to żalu, bo miałem świetnych kolegów. Bartek i Dominik to świetni zawodnicy, trudno było z nimi wygrać rywalizację o miejsce w składzie. Może gdybym wcześniej spróbował, jeździł w innym klubie, może byłbym teraz gdzie indziej, ale liczy się to, co tu i teraz. Nie ma co rozmyślać i żyć historią. Cieszę się, że było mi dane pojechać ten jeden sezon w Ekstralidze, bo wiele się nauczyłem w tamtym roku. Też miałem pecha, że akurat wtedy wypadła pandemia i tej jazdy było mało - sezon się bardzo późno rozpoczął, ale trudno. Przejechałem mnóstwo spotkań ze świetnymi zawodnikami, na pewno jakąś lekcję z tego wyniosłem.
Przepis o zawodniku do lat 24 pomógł ci rozwinąć karierę, czy to dla ciebie bez znaczenia?
Bez znaczenia, bo nikt miejsca w składzie za darmo nie daje. Wiadomo, że jest to może jakaś pomoc dla wszystkich zawodników, którzy mieszczą się w tym przedziale, żeby jeździć w wyższych ligach, ale kiedyś nie będzie się już łapało pod ten przepis i będzie trzeba myśleć co dalej. Trzeba się pokazać z jak najlepszej strony, żeby swoją pozycję w żużlu wypracować.
Po okienku transferowym byliście skazywani na pożarcie i walkę o utrzymanie, ale po sankcjach dla Rosjan sytuacja wygląda trochę inaczej. Na co was stać w tym sezonie?
Ja od początku uważałem, że nie jesteśmy skazani na pożarcie. Mamy w drużynie świetnych zawodników i ogólnie klub jest bardzo dobrze prowadzony. Nie zawsze zespoły naszpikowane gwiazdami robią dobry wynik, więc uważam, że czy by jeździli Rosjanie, czy by nie jeździli, to i tak jesteśmy w stanie dużo zwojować w tej lidze. Jeżeli wszyscy zawodnicy trafią dobrze ze sprzętem, z przełożeniami, wszystko będzie dobrze grało, to jesteśmy w stanie osiągnąć dobry wynik.
W trakcie okienka transferowego sporo mówiło się o Madsie Hansenie, czy Olegu Michaiłowie, a o tobie niewiele, choć od tego drugiego byłeś bardzo nieznacznie słabszy. Będziesz zerkał na tych dwóch zawodników? Razem przeszliście z 2. Ligi do pierwszej, jednak o nich mówiło się bardzo dużo, a o tobie niewiele.
Są to bardzo dobrzy zawodnicy, miałem z nimi okazję startować w mnóstwie zawodów. Zdarzało mi się z nimi wygrywać, choć też przegrywać, ale wiem, że poziomem znacznie ode mnie nie odbiegają. Jak wspomniałem wcześniej, w żużlu duże znaczenie ma sprzęt. Jeżeli zagra, to wszystko da się zrobić. Chłopakom życzę powodzenia, bo jesteśmy w podobnym wieku, w tym samym miejscu, więc trzeba się wspierać.
Rozpocząłeś współpracę z Rafałem Okoniewskim. Skąd pomysł na taki ruch?
Rafał był świetnym zawodnikiem i bardzo może mi pomóc. Był chętny wrócić do żużla w trochę innej roli. Udało nam się dogadać i myślę, że ta współpraca przyniesie same pozytywne efekty.
Co ona ma ci dać? Czego oczekujesz ze strony Rafała Okoniewskiego?
Mam stać się lepszym zawodnikiem. Jest wiele wad w mojej jeździe, błędów, które popełniam. Wiadomo, że wszystkich nie da się wyeliminować, ale Rafał był świetnym zawodnikiem i na pewno może mi bardzo pomóc, żebym tych błędów jak najmniej popełniał.
Jakieś indywidualne cele na ten sezon sobie stawiasz?
Przejechać sezon bez kontuzji i z jak najlepszym wynikiem, to jest mój cel.
Rozmawiał Piotr Kaczorek