Partner merytoryczny: Eleven Sports

Hitowy transfer najbogatszego klubu w Polsce. Tak chcą pokonać Motor Lublin

Nowy nabytek Betard Sparty Wrocław z impetem wchodzi w nowy rok. Brady Kurtz nie pozostawił żadnych złudzeń i pewnie zwyciężył pierwszą rundę indywidualnych mistrzostw Australii. Przeanalizowaliśmy, że wyniki australijskich zawodników w ojczyźnie miały przełożenie na ich dyspozycję w pierwszych tygodniach rozgrywek w Polsce. Jeśli Kurtz potwierdzi wysoką formę w PGE Ekstralidze, to szanse na zdetronizowanie Orlen Oil Motoru Lublin zdecydowanie wzrosną. 5-krotni mistrzowie Polski wierzą, że do trzech razy sztuka. W poprzednich dwóch latach musieli uznać wyższość zawodników Jakuba Kępy.

Brady Kurtz.
Brady Kurtz./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Betard Sparta pożegnała po wielu latach Taia Woffindena i zastąpiła Brytyjczyka najskuteczniejszym zawodnikiem Metalkas 2. Ekstraligi. Brady Kurtz ma za sobą życiowy sezon. Wszystko wskazuje na to, że seria będzie trwać w najlepsze.

Dwa wyzwania przed bohaterem głośnego transferu

Choć Kurtz awansował z INNPRO ROW-em Rybnik do PGE Ekstraligi, to już dawno był dogadany z wrocławskim klubem. Australijczyk awansował również do cyklu Grand Prix. To najlepszy okres w jego karierze, ale zarazem ogromne wyzwanie, które przed nim stoi w 2025 roku.

Sam powrót do elity wydaje się być najważniejszym sprawdzianem, a co dopiero starty w mistrzostwach świata. Niejednokrotnie takie połączenie potrafiło pogrzebać zawodników, którzy nie mieli doświadczenia z jazdą na tak wysokim poziomie.

Genoa CFC - Juventus FC 0-3, SKRÓT. WIDEO (Eleven Sports)/Eleven Sports/Eleven Sports

Gwiazdy z Australii nie miały sobie równych

28-latek kontynuuje jednak świetną passę, ścigając się w swojej ojczyźnie. Za nami pierwsza runda indywidualnych mistrzostwa Australii w Gillman, która padła jego łupem. W piątek przegrał tylko jeden wyścig i to dosłownie o błysk szprychy. Pogromcą okazał się Max Fricke.

Co prawda nie ma co wyciągać daleko idących wniosków, jednak w dwóch poprzednich latach przewidywania na podstawie wyników zawodów w Australii miały przełożenie na pierwsze tygodnie startów w Polsce. W 2023 roku Jack Holder, po fatalnym sezonie, podczas zimy kalendarzowej został mistrzem swojego kraju, a następnie stał się jednym z ojców sukcesu Motoru Lublin i otarł się o brązowy medal w Grand Prix.

Wicemistrzem Australii został wówczas Jason Doyle. Pierwsze pięć spotkań w PGE Ekstralidze miał bardzo udane, osiągając średnią 2,15 pkt/bieg. Dopiero w drugiej części sezonu jego forma zaczęła spadać. W mistrzostwach zawiódł natomiast Chris Holder. Po transferze do Unii Leszno wypadł blado, notując średnią 1,43 pkt/bieg do momentu urazu. Później doznał groźnej kontuzji, która zupełnie rozłożyła go na łopatki.

W ubiegłym roku złoto na szyi dość niespodziewanie zawiesił Rohan Tungate. Kilkanaście tygodni później zawodnik klubu z Rybnika był zdecydowanym liderem swojej drużyny. Po pięciu kolejkach jego średnia biegopunktowa wynosiła 2,20. Podobnie było z Maxem Fricke'iem, który jako jedyny z rodaków dotrzymywał tempa Tungate'owi. Po pięciu rundach PGE Ekstraligi mógł pochwalić się średnią 2,32 pkt/bieg. Takie początku zmagań w swojej karierze jeszcze nie doświadczył.

Jeśli tym razem będzie podobne, to we Wrocławiu mogą powoli zacierać ręce. Kurtz to wzmocnienie, które może pozwolić im w takim wypadku powalczyć na równi z lubelską drużyną. Jednak bez solidnego wsparcia w postaci punktów Macieja Janowskiego nic z tego nie będzie. Polak w tym roku będzie jechał o swoją przyszłość w tym klubie.

Jakub Kępa w boksie Mateusza Cierniaka./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Brady Kurtz/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Andrzej Rusko i Sławomir Drabik./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem