Człowiek Gortata igra z ogniem. Spisany na straty, ryzyko jest ogromne
INNPRO ROW Rybnik nieoczekiwanie awansował do PGE Ekstraligi. Prezes Krzysztof Mrozek zbudował możliwie najsilniejszy zespół. Sęk w tym, że zawodników jest więcej niż miejsc w składzie. Bardzo możliwe, że żaden z nich nie zostanie wypożyczony, ponieważ w Rybniku chcą być zabezpieczeni na wypadek kontuzji. Wszystko ze względu na nowy system rozgrywek, który po zakończeniu rundy zasadniczej nie wybacza błędów. Wystarczy jeden wygrany dwumecz, aby beniaminek się utrzymał. Na tym wszystkim może ucierpieć Rohan Tungate. Australijczyk, którego wspiera Marcin Gortat, po raz pierwszy na poważnie chce spróbować swoich sił w najlepszej lidze świata. Wydaje się jednak, że będzie piątym kołem u wozu.
Rohan Tungate w 2020 roku miał swój życiowy sezon. Gdyby nie wprowadzenie przepisu U24, to najpewniej znalazłby klub w PGE Ekstralidze. W związku z tym od tamtej pory nie miał praktycznie stamtąd żadnej oferty. Teraz w końcu postawił na swoim i zrobił to na swoich warunkach.
Polecił im mistrza świata, nie przewidział jednej rzeczy
Australijczyk miał mieć nawet zapewnienie od prezesa Krzysztofa Mrozka. Chodziło o to, że znajdzie się dla niego miejsce w drużynie, jeśli uda się awansować. Tak też się stało. 34-latek miał również namawiać sterników do angażu Chrisa Holdera. Wówczas nie zdawał sobie chyba sprawy, że rozmowy z Nickim Pedersenem nie skończyły się jeszcze fiaskiem.
3-krotny mistrz świata po finale Metalkas 2. Ekstraligi zaoferował się klubowi z Rybnika. Przez dłuższy czas wydawało się jednak, że nic z tego nie wyjdzie. Ostatecznie zmniejszył swoje wymagania finansowe i porozumiał się z działaczami.
Gwóźdź do trumny, może wylądować na ławie
Dla Tungate'a to może być zła wiadomość. Nie licząc pozycji U24, na której także jest konkurencja (Kacper Pludra i Jesper Knudsen), w tej chwili mamy pięciu zawodników do obsadzenia czterech miejsc seniorskich. Nie jest wcale powiedziane, że ktoś z nich zostanie wypożyczony. Chodzi bowiem o zabezpieczenie na wypadek kontuzji.
W Rybniku doskonale zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji. Chcą wykorzystać nowy system rozgrywek, który jest dla nich bardzo sprzyjający. Jeden zawodnik w zapasie może być niezwykle potrzebny, kiedy akurat w okresie fazy play-down przydarzy się jakaś kontuzja. Zawsze też jest to większe pole manewru na wypadek kłopotów sprzętowych.
Tungate w porównaniu do Drabika, Pedersena, Holdera i Czugunowa, na papierze wydaje się być najsłabszy. Żeby nie być gołosłownym, to cała trójka miała od niego nawet lepszą średnią w poprzednim sezonie Metalkas 2. Ekstraligi. Co prawda Drabik ma za sobą fatalny rok w Częstochowie, lecz będąc w formie potrafi zrobić wszystko z motocyklem.