Partner merytoryczny: Eleven Sports

Chcą zrzucić Motor Lublin z tronu. Legenda ostrzega, słono za to zapłacą

- Liczymy na to, że Mikkel nas przybliży do tego, żeby równorzędnie walczyć z Motorem Lublin - powiedział nam niedawno Piotr Baron, szkoleniowiec KS Apatora. Drużyna z Torunia w oczach wielu ekspertów na papierze jest nawet drugą siłą PGE Ekstraligi. - Moim zdaniem jest to bardzo odważna wypowiedź. Michelsen jest trochę poturbowany - mówi Wojciech Żabiałowicz w rozmowie z Interia Sport. Duńczyk miesiąc po ustaleniu warunków kontraktu doznał poważnych kontuzji. Lista złamań wprawia w osłupienie.

Piotr Baron w rozmowie z Emilem Sajfutdinowem i Robertem Lambertem.
Piotr Baron w rozmowie z Emilem Sajfutdinowem i Robertem Lambertem./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

 - Będziemy się bić o pierwszą trójkę, ale o mistrza Polski może być ciężko. W przeszłości mieliśmy kilka dream teamów i nic z tego nie wychodziło. Zatem jestem ciekawy, jak to teraz będzie wyglądać. Osobiście bardzo bym sobie życzył tego złota - rozpoczyna Wojciech Żabiałowicz.

Przerażająca lista złamań gwiazdy, legenda kręci nosem

Sternicy KS Apatora zatrzymali trzech liderów (Lambert, Sajfutdinow i Dudek) i rozstali się z Pawłem Przedpełskim oraz Wiktorem Lampartem. W ich miejsce zakontraktowano Mikkela Michelsena i Jana Kvecha. Jak widać, to może być za mało. - Wydaje mi się, że powoli ta drużyna jest zmęczona. Zespół został scalony kilka lat temu. Pewien kryzys było widać już w tym roku. Obym się mylił, ale wiem sam po sobie, że z biegiem czasu prowadzi to do wypalenia - komentuje.

Torunianie mają za sobą dwa udane lata, w których dwukrotnie sięgnęli po brązowy medal. Teraz ten sam brąz będzie odebrany z dużym niedosytem. Sam Piotr Baron wierzy, że wymiana Przedpełskiego na Michelsena pozwoli im mierzyć wysoko. 30-latek we wrześniu złamał kość ramienną, łokieć i piętę. Dodatkowo uszkodził staw barkowy. Jego dyspozycja po powrocie na tor jest wielką niewiadomą.

Trzeba zwrócić uwagę na to, że Michelsen jest trochę poturbowany. Moim zdaniem jest to bardzo odważna wypowiedź Barona. Mieliśmy teraz i rok temu trochę szczęścia, ale w każdym sporcie trzeba mieć szczęście. Natomiast Kvech jest lepszy od Lamparta. Ma w sobie tę ikrę i to było widać podczas toruńskiej rundy Grand Prix. To jest dobry zakup

~ podkreśla legenda klubu.

Liczyli tylko na jedno, Motor dwa razy na deskach

Kiedy Baron przychodził do Torunia, to liczono m.in., że tor stanie się atutem miejscowej drużyny. W latach świetności, pracując w Lesznie, potrafił przez kilka lat nie przegrać żadnego domowego spotkania. Najlepszą wizytówką są teraz dwie wygrane przeciwko Orlen Oil Motorowi Lublin. Oprócz tego mistrzowie Polski polegli tylko we Wrocławiu.

- To prawda, ale nie twierdzę, że Baron przyszedł ze złotą różdżką i od razu odczarował nasz tor. Na samym początku mieli kilka wpadek. Tacy zawodnicy jak Lambert, Sajfutdinow i Dudek powyciągali potem odpowiednie wnioski i w końcu się odnaleźli - tłumaczy.

Niektórzy zastanawiają się, czy Robert Lambert udźwignie poprzeczkę, którą niewątpliwie zawiesił sobie bardzo wysoko. Za Brytyjczykiem życiowy sezon. - On jest jeszcze nienasycony. Bardzo mi się podoba jego jazda. Przede wszystkim omijają go kontuzje - kończy.

Motor Lublin - złoci medaliści DMP 2023/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Piotr Baron podczas narady drużynowej. W tle Paweł Przedpełski i Robert Lambert/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Mikkel Michelsen/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem