Radosław Kowalski to wychowanek Akademii Janusza Kołodzieja. Licencję zdał w minionym sezonie, po czym został wypożyczony do Kolejarza Opole. Wielu zastanawiało się, gdzie młody żużlowiec zdecyduje się kontynuować karierę, bo dla wielu klubów może być łakomym kąskiem. Po pierwsze pochodzi z rodziny żużlowej, a to zawsze duża przewaga. Poza wszystkim da się usłyszeć, że ma talent i smykałkę do jazdy. Za parę lat może być jednym z czołowych młodzieżowców w Polsce pod warunkiem, że rozwój będzie przebiegał harmonijnie. Młody Kowalski stawia przede wszystkim na jazdę 16- latek koniec końców podpisał roczny kontrakt z ROW-em Rybnik. Wybór nie jest przypadkowy i wydaje się bardzo przemyślany. Po pierwsze umowa z beniaminkiem PGE Ekstraligi obowiązuje na razie na jeden sezon. Obóz zawodnika nie chciał wiązać się dłuższym kontraktem, bo nierzadko bywa tak, że później młodzi żużlowcy stają się niewolnikami w swoich klubach, a w tak młodym wieku powinni przede wszystkim regularnie startować, aby się rozwijać. Tę szansę Kowalski ma mieć właśnie w Rybniku. Przede wszystkim chodzi o PGE Ekstraligę do lat 24. Najpewniej trafi też na wypożyczenie do któregoś z klubów Krajowej Ligi Żużlowej. To będzie kolejna dawka dodatkowej jazdy. Mówi się wstępnie o zainteresowaniu Kolejarza Opole, ale na razie zbyt wcześnie na finalne decyzje, bo klub najpierw musi wyprostować finanse i przejść przez proces licencyjny. Inna sprawa, że Bartłomiej, starszy brat Radosława, już kiedyś jeździł dla miejscowej drużyny i był bardzo zadowolony. Przyszłość juniora sprawą otwartą Tak jak wspominaliśmy, kontrakt na rok w Rybniku był świadomym wyborem. W ciemno można założyć, że inne kluby PGE Ekstraligi byłby zainteresowane jego usługami, ale w przypadku podpisania długoterminowego kontraktu. W ROW-ie Kowalski będzie mia zaś spokojną głowę, aby po sezonie 2025 zastanowić się co dalej. Jeśli jego kariera będzie szła do góry, to prezes Mrozek z pewnością zrobi wszystko, aby zatrzymać tego chłopaka u siebie w drużynie. Obecna umowa to zdrowy układ dla obu stron, a kto wie, czy kiedyś nie przerodzi się to w coś większego.