Polacy tylko tłem w Engelbergu. Dominacja Austriaków, finał bez Stocha
Próba generalna przed Turniejem Czterech Skoczni nie wypadła dla naszych reprezentantów przesadnie optymistycznie. W niedzielnym konkursie PŚ w Engelbergu wystartował komplet Polaków, ale Kamil Stoch zakończył zawody już po pierwsze próbie. Najlepszy z biało-czerwonych, Aleksander Zniszczoł, sklasyfikowany został na 14. lokacie. Podium w komplecie obsadzili Austriacy - bezkonkurencyjny okazał się Daniel Tschoefenig.
Długo wydawało się, że niedzielny konkurs skoków na Gross-Titlis nie dojdzie do skutku. Już poranne kwalifikacje przeprowadzono w fatalnych warunkach atmosferycznych - przy porywistym wietrze i intensywnych opadach śniegu. Trwały półtorej godziny. Rywalizacji pań W Engelbergu nie udało się dokończyć.
Aura okazała się na tyle łaskawa, by ok. 16:30 - z półgodzinnym opóźnieniem - rozpocząć zmagania o pucharowe punkty. Polacy przebrnęli kwalifikacje w komplecie. Na liście startowej mieliśmy pięciu naszych reprezentantów.
Dominacja Austriaków, Paweł Wąsek znów najlepszy z naszych... ale tylko w I serii
Piotr Żyła jako pierwszy w stawce osiągnął granicę 120 m i objął prowadzenie. Pozycji lidera nie zajmował długo, ale o dalszy udział w zawodach mógł być spokojny. Pierwszą serię skończył na 21. miejscu.
Aleksander Zniszczoł zaliczył odległość identyczną jak Żyła (120 m), ale wskutek niższej noty łącznej sklasyfikowany został cztery szczeble niżej.
To nie był dzień Kamila Stocha - uzyskał 114,5 m, ledwie metr więcej niż w kwalifikacjach. Skalsyfikowany został na 13. lokacie i od początku było wiadomo, że widoki na awans do drugiej serii są marne. Ostatecznie ugrzązł na 37. miejscu, podobnie jak w kwalifikacjach.
Dużo słabiej niż w kwalifikacjach spisał się Jakub Wolny, który przed południem lądował na 126 m. Tym razem skoczył tylko 118,5 m, ale to wystarczyło na rundę finałową (27. pozycja).
Najlepiej z naszych spisał się Paweł Wąsek - 123,5 m oznaczało skok o sześć metrów lepszy niż w kwalifikacjach. Dało mu to 18. lokatę, co oznaczało dobrą pozycję na zaatakowanie miejsca w pierwszej dziesiątce. Dzień wcześniej był jedenasty.
Po pierwszej serii prowadził Daniel Tschoefenig przed Stefanem Kraftem (obaj po 135 m) i Gregorem Deschwandenem (134 m). W pierwszej piątce mieliśmy czterech Austriaków.
Czterech Polaków z awansem do serii finałowej. Pierwsza "10" ponownie poza zasięgiem
Przed decydującą rozgrywką obniżono belkę na 15. szczebel. Mimo to Wolny poprawił się o pięć metrów (123,5 m) i na moment objął prowadzenie. Ostatecznie był 27. Z konkursowej batalii nie może być zadowolony. Kwalifikacje kończył z piątym wynikiem.
Zaraz potem kapitalny skok oddał Zniszczoł, uzyskując 134 m. Awansował aż o 11 lokat. Skończył zawody na 14. lokacie, co oznacza, że tym razem był poza zasięgiem kolegów z zespołu.
Tylko dwa metry bliżej lądował Żyła, co wystarczyło na 17. pozycję. Zawiódł niestety Wąsek - jego 122,5 m oznaczało, że nie powtórzy wyniku z soboty. Tym razem skończył na 20. miejscu.
Gdy na górze zostało 10 najlepszych zawodników po pierwszej serii, belka ponownie powędrowała wyżej. Jednocześnie wzmogły się opady śniegu. W tych warunkach najlepiej poradził sobie Tschoefenig (137,5 m), który utrzymał prowadzenie z półmetka. Tuż za nim uplasowali się dwaj kolejni Austriacy - Jan Hoerl (138,5 m) i Kraft (135 m).
Wyniki i miejsca Polaków:
14. Aleksander Zniszczoł (120 m/134 m)
17. Piotr Żyła (120 m/132 m)
20. Paweł Wąsek (123,5 m/122,5 m)
27. Jakub Wolny (118,5 m/123,5 m)
37. Kamil Stoch (114,5 m)