Zatrzymała Polkę w finałach BJK Cup. Zmienia kraj, debiut już w Australii
Gdy w 2016 roku, po przegraniu decydującego seta 0:6 z Anastazją Potapową, Iga Świątek żegnała się w ćwierćfinale z juniorskim French Open, młoda Szwajcarka wchodziła na swój szczyt. Kilka dni później Rebeka Masarova, jako trzecia zawodniczka z tego kraju w historii, po Martinie Hingis i Belindzie Bencic, wygrała Roland Garros dla nastolatek. Wkrótce zszokowała jednak Szwajcarów - zmieniła federację, wybrała kraj swojej matki - Hiszpanię. Po siedmiu latach zdecydowała się na kolejną rewolucję.
Niespełna 10 lat temu była jednym z największych tenisowych talentów na świecie. Córka pochodzącego ze Słowacji lekarza internisty, cenionego w Szwajcarii Petera Masara oraz Hiszpanki Marii Victorii Vieites, która miała duży wpływ na decyzje córki. Rebeka Masarova, bo o niej mowa, szła śladami Belindy Bencic - była czołową juniorką na świecie. I dysponowała świetnymi warunkami fizycznymi, które miały jej pomóc w karierze.
- Rzadko w swoim życiu widziałem tak dobrą kombinację wzrostu, szybkości, zwinności i wyczucia piłki. Oraz chęci ciężkiej pracy - powiedział słynny Heinz Günthardt, niegdyś wielkoszlemowy mistrz Wimbledonu i US Open w deblu, a później trener przede wszystkim Steffi Graf.
W 2017 roku był kapitanem reprezentacji Szwajcarii w Fed Cupie, gdy matka Masarovej poinformowała go SMS-em, że jej córka nie będzie już reprezentowała tego kraju. Nastolatka miała wówczas 18 lat i wizję pięknej kariery przed sobą.
Rebeka Masarova - mistrzyni French Open juniorek w 2016 roku. Iga Świątek dotarła wtedy do ćwierćfinału
Sukcesy juniorskie nie oznaczają wcale, że kariera profesjonalna ułoży się tak samo dobrze, ale w przypadku Masarovej wiele wskazywało na taki właśnie scenariusz. W 2016 roku była rozstawiona z dwunastką we French Open, a dotarła do finału. W nim w dwóch setach rozprawiła się z Amandą Anisimovą, dziś rakietą nr 36 na świecie. To był turniej, w którym w drabince pojawiła się też 15-letnia wtedy Iga Świątek. Zawodniczka Legii przeszła eliminacje, dotarła do ćwierćfinału, tak uległa Anastazji Potapowej, ostatniego seta przegrała z Rosjanką 0:6. Odpłaciła się jej "rowerem" w tym roku, w czwartej rundzie French Open. Zmiotła z kortu Potapową w równe 40 minut.
Wracając do Masarovej - z Igą zmierzyła się chwilę wcześniej w półfinale zawodów w Beaulieu-sur-Mer, pokonała młodszą od siebie Polkę 6:1, 6:2. Miała szansę na drugi wielkoszlemowy tytuł na początku 2017 roku. Wygrała w Melbourne z Biancą Andreescu, zameldowała się w finale. I tu przegrała z Martą Kostiuk - kolejną, która dziś jest wyżej od niej.
W przypadku młodej Szwajcarki ważne było też jednak wejście do dorosłego tenisa. W lipcu 2016 roku, tuż po swoim triumfie w Paryżu, dostała dziką kartę do turnieju WTA w Gstaad. Wygrała trzy kolejne spotkania z zawodniczkami z pierwszej setki rankingu, w tym z byłą liderką listy Jeleną Janković. Dopiero w półfinale zatrzymała ją Viktorija Golubic, niemniej młoda zawodniczka awansowała z końca ósmej setki rankingu do czwartej.
Rok później wciąż była w tym samym miejscu, gdy matka poinformowała Günthardta, że jej córka żegna się ze Szwajcarią. Od 2018 roku występowała już jako Hiszpanka, szwajcarska federacja w końcu się zgodziła, choć wcześniej oddała sprawę do sądu.
Zmieniła Szwajcarię na Hiszpanię, kraj swojej matki. Kariera nagle wyhamowała. Teraz wraca tam, gdzie się urodziła
Masarova była samoukiem, uczyła się tenisa odbijając piłkę z siostrami, podkreślali to szwajcarscy dziennikarze. Decyzja o zmianie federacji zbiegła się z kontuzją kolana, Rebeka straciła ponad pół roku.
A później przez cztery lata "pałętała się" po niezbyt prestiżowych turniejach ITF, nie czyniła postępów. Te przyszły dopiero latem 2021 roku, gdy wygrała dwa turnieje ITF, załapała się do kwalifikacji US Open. I trafiła ostatecznie do głównej drabinki, w drugiej rundzie przegrała z Eliną Switoliną.
Do TOP 100 udało jej się awansować na początku 2023 roku, po przegranym finale WTA 250 w Auckland, lepsza okazała się Coco Gauff. Sprawiła kilka niespodzianek w Linzu ograła Jekateriną Aleksandrową, w US Open - Marię Sakkari. I dostała powołanie do reprezentacji Hiszpanii na finały Billie Jean King Cup, rozgrywane w Sewilli. Tam zaś pokonała Katarzynę Kawę, ustawiając Hiszpanię w starciu z Polską. Wkrótce wskoczyła na 62. miejsce, teraz jest w połowie drugiej setki.
Czy to jest bilans satysfakcjonujący zawodniczkę, która miała taki potencjał? Zapewne nie, ale być może nie wszystko jeszcze stracone. Sześć lat temu szwajcarski Tagblatt pisał: "Rebeka Masarova ma szansę na piękną karierę tenisową. Nie będzie to jednak kolejna wielka historia sukcesu w szwajcarskim tenisie".
Wszystko może się jeszcze odwrócić. Dziś WTA i ITF poinformowały, że 25-letnia tenisistka, mająca trzy paszporty i mówiąca kilkoma językami, znów reprezentuje Szwajcarię. I do kwalifikacji Australian Open przystąpi już jako reprezentantka tego kraju.