Chciała, no to już ma. Awantura Halep ws. wyroku Świątek. I w końcu się doczekała
W czwartek w Abu Zabi Iga Świątek i Simona Halep spotkały się w meczu deblowym, po jego zakończeniu podały sobie tylko rękę, szybko odeszły. Zostało to uznane za "zimny gest", Rumunka jest bowiem zła na to, jak potraktowano ją, a jak Igę Świątek. I nie ukrywała tego w swoich mediach społecznościowych. Dlaczego spraw Polki najpierw wyjaśniono, a dopiero później podane do publicznej wiadomości, a Rumunki - nie? Kluczowym terminem jest "10 dni" - wyjaśniła w wywiadzie dla Tennis365.com dyrektor generalna ITIA Karen Moorhouse.
Saga Igi Świątek z pozytywnym wynikiem sierpniowego badania przed turniejem w Cincinnati dobiegnie końca w chwili, gdy swoją decyzję ws. ewentualnego odwołania od wyroku ITIA ogłosi WADA - to powinno stać się na początku stycznia.
A przypomnijmy - we wrześniu Polka dostała informację od ITIA o pozytywnym wyniku badania antydopingowego, wykryto u niej trimetazydynę. Została natychmiast tymczasowo zawieszona, ale sprawa nie została ujawniona publicznie. Świątek szybko udało się wykryć, że zanieczyszczona została tabletka melatoniny, mająca jej pomóc w zaśnięciu po jet lagu. I złożyła odwołanie - rozpatrzone pozytywnie. Po 22 dniach jej zawieszenie anulowano, znów mogła grać. Ostatecznie przyznała się do błędu, została "skazana" na 30 dni odpoczynku od tenisa.
Halep zaś nie grała przez 15 miesięcy, później karę zredukowano jej z czterech lat dyskwalifikacji do dziewięciu miesięcy. O co pretensje ma więc Rumunka?
Chłodne relacje byłych wielkoszlemowych mistrzyń i liderek rankingu WTA. Simonie Halep jeszcze nie przeszło
Gdy pod koniec listopada ITIA podała informację ws. Świątek, Halep w mediach społecznościowych napisała długi list, żaliła się na to, że została potraktowana niesprawiedliwie. - Siedzę i próbuję zrozumieć, ale naprawdę nie da się zrozumieć czegoś takiego. Stoję i pytam siebie, dlaczego jest taka duża różnica w traktowaniu i ocenie? - napisała wówczas.
Nazwisko Świątek nie pada, podobnie jak i Jannika Sinnera - lidera rankingu ATP, który miał dwa pozytywne wyniki badań antydopingowych wiosną w Indian Wells. W jego przypadku ITIA nagłośniła sprawę dopiero pod koniec sierpnia, Włoch został uniewinniony. I to w pewnym sensie może być dla niego problemem, bo stało się pretekstem do odwołania do CAS przez WADA. I może jeszcze wypaść z gry na kilka miesięcy.
U Simony Halep było zaś inaczej. O pozytywnym wyniku badania podczas US Open dowiedziała się 7 października 2022 roku, dwa tygodnie później ITIA już sprawę nagłośniła. I to właśnie stało się głównym tematem w rumuńskich mediach, a przy tym ma wpływ na zachowanie Halep. W czwartek Abu Zabi spotkała się z Polką na korcie, po dwóch stronach siatki. Gdy się żegnały, "chłodno" podały sobie ręce, z Paulą Badosą 33-letnia tenisistka się z kolei wyściskała.
Iga Świątek odwołała się od decyzji ITIA w ciągu 10 dni. Brytyjka o szczegółach informowania o sprawach dopingowych w tenisie
Wątpliwość dotyczyła więc tego, dlaczego sprawa Rumunki została tak szybko nagłośniona. Dyrektor generalny WADA Oliver Niggli mówił w połowie grudnia, że w podobnych sytuacjach "celem nadrzędnym jest "ochrona reputacji sportowca". - Żyjemy w świecie, w którym media społecznościowe robią różne rzeczy, a za ich pośrednictwem reputacja danej osoby może zniknąć w bardzo krótkim czasie. Choć i to nie jest wyjaśnieniem wątpliwości Halep, bo ona też swoją reputację chciała chronić.
Dużo jaśniejsze jest wyjaśnienie dyrektor generalnej ITIA Karen Moorhouse, z którą rozmawiał portal Tennis365.com. Po pierwsze: zdaniem tej organizacji, rozpatrującej obie sprawy, ta z udziałam Halep ma inny, poważniejszy charakter. - U Świątek skażony produkt był lekiem. Więc nie było nierozsądne, aby gracz założył, że regulowany lek będzie zawierał to, co jest napisane o jego składnikach Poziom błędu był najniższy. A zakażenie Halep nie było spowodowane lekiem. To był suplement kolagenowy, więc poziom winy okazał się wyższy - tłumaczy Moorhouse. To wyjaśnienie w kwestii wysokości kar dla obu tenisistek.
Dlaczego jednak o sytuacji Halep poinformowano tak szybko, dwa tygodnie po przekazaniu jej informacji o wyniku testu w Nowym Jorku? - Zgodnie z kodeksem WADA wszystkie organizacje mają obowiązek nałożyć karę tymczasowego zawieszenia po pozytywnym wyniku badania antydopingowego. Ogłosić mogą od razu, ale nie muszą: każdy ma inne podejście.
W tenisie podjęliśmy decyzję, że nie ogłaszamy tego przez co najmniej 10 dni, to czas na przetestowanie próbki B oraz na zakwestionowanie tymczasowego zawieszenia przez zawodnika czy zawodniczkę. Świątek i Sinner odwołali się w ciągu 10 dni
~ Karen Moorhouse, dyrektor generalna ITIA
Brytyjka dodała też, że w takich sytuacjach ITIA niczego nie ogłasza. I to prawdopodobnie zasadnicza różnica w kwestii poinformowania o sytuacji Simony Halep. Bo można wnioskować, że Rumunka takiego odwołania nie złożyła.