Stało się. Półfinalistka Wimbledonu zadebiutowała jako Polka. I już zachwyca
Choć od "transferu" Lindy Klimovicovej, która Czechy zamieniła na Polskę, minęły już ponad dwa miesiące, to 20-letnia tenisistka dopiero we wtorek zadebiutowała pod biało-czerwoną flagą. I był to debiut bardzo udany, w pierwszej rundzie turnieju ITF W15 w Monastyrze rozbiła swoją rówieśniczkę z Francji Laię Petretic 6:2, 6:0. Ten wynik nie powinien dziwić - dla byłej półfinalistki juniorskiego Wimbledonu to rozgrzewka przed ważniejszymi zawodami.
Zmiany barw narodowych były, są i będą w tenisie - to nie powinno dziwić. Dotyczyły także i naszego kraju, choć ostatnio najgłośniejszą "roszadą" był powrót do reprezentowania Szwajcarii przez Rebekę Masarovą.
Zaskoczeniem był jednak fakt, że utalentowana tenisistka z Czech, odnosząca spore sukcesy w rywalizacji juniorskiej, zdecydowała się zmienić Czechy na Polskę. Chodzi o Lindę Klimovicovą, która od dłuższego czasu trenuje w Bielsku-Białej. Choć to my mamy Igę Świątek niemal na szczycie rankingu, to jednak Czesi mają zdecydowanie więcej klasowych zawodniczek, choćby w TOP 50 rankingu. Jako Polka Klimovicova ma jednak większe szanse do reprezentowania kraju, choćby w Billie Jean King Cup.
O ile będzie się rozwijać jak do tej pory.
Czesi zaskoczeni decyzją Lindy Klimovicovej. W Polsce Linda może szybko wskoczyć do grona pięciu najlepszych zawodniczek
Ta zmiana obywatelstwa spotkała się w Czechach z dość głośną reakcją, byli i kibice, którzy zarzucali jej zdradę. Problemem zawodniczki było to, że wówczas leczyła kontuzję - i nie mogła grać. A byłą w okolicach 170. pozycji w rankingu WTA, musiała bronić dużej ilości punktów. I została tej możliwości pozbawiona, co z kolei wiązało się ze stratą szansy na grę w kwalifikacjach Australian Open. A jak wiadomo - to dla zawodniczek kluczowe, choćby ze względów finansowych.
Klimovicova wycofała się więc z grudniowych turniejów, nie wystąpiła też w decydujących fazach rozgrywek ligowych w Czechach i Polsce. Jak podkreślał szef jej klubu z Bielska-Białej Piotr Szczypka, z problemami zdrowotnymi udało już się uporać, więc celem będzie teraz szlifowanie formy przed Roland Garros. Bo tam Klimovicova ma już grać w eliminacjach, to jej cel.
Debiut w polskich barwach wypadł więc w niewielkim turnieju ITF W15 w Monastyrze - stąd 20-latka przeniesie się na większe zawody rangi W50 w La Marsie. Obecność tenisistki z trzeciej setki rankingu w takich zawodach może budzić zdziwienie, ale tu cel był jeden: ogranie się w rywalizacji o punkty.
I to ogranie zajęło we wtorek Klimovicovej ledwie 68 minut - tyle potrzebowała do pokonania Francuzki Petretic. Jeszcze na początku rywalka starała się odpowiadać, wygrała nawet w pierwszym secie dwa gemy. A później doszło już do prawdziwej demolki. W drugiej Partii Klimovicova aż pięć z sześciu gemów wygrała... do zera. Jeden był zacięty, Laia Petretic miała nawet jedną szansę na uniknięcie bajgla, ale ta sztuka jednak się nie udała. I poległa 2:6, 0:6.