Mecz, który zakończył się tuż przed północą polskiego czasu, trwał godzinę i dziewięć minut. - To było ciężkie spotkanie, ale zagrałam dobrze. To był mój pierwszy pojedynek na twardych kortach po sezonie na "mączce" i trawie. Pierwszy mecz w każdym turnieju jest trudny, szczególnie tutaj, gdy jest tak ciepło, ale zaprezentowałam się nieźle. Dwa sety i jestem gotowa na kolejne spotkania - stwierdziła Isia. Krakowianka jest obecnie 14. w rankingu WTA Tour, a jej przeciwniczka zajmuje 73. pozycję. Był to ich trzeci pojedynek. Dwa poprzednie również rozstrzygała na swoją korzyść Polka. W 2005 roku w Pradze wygrała 6:4, 6:2, a w tym sezonie w marcu w Miami - 6:1, 6:0. W drugiej rundzie Radwańska trafi na Kai-Chen Chang z Tajwanu. Gdy Isia kończyła swój mecz pierwszej rundy trzeciego seta zaczynała jej siostra Urszula Radwańska, która ostatecznie wygrała swój pojedynek z Chorwatką Ajlą Tomljanović 6:3, 5:7, 6:1, kwalifikując się do turnieju głównego. Żeby tak się stało młodsza z krakowianek musiała przejść trzy rundy eliminacji. Ostatnia z nich przypadła na poniedziałek. Ula wygrała pierwszego seta z Tomljanović 6:3, a w drugim prowadziła już 5:4 i miała swój serwis. Została jednak "przełamana" przez rywalkę, po czym przegrała dwa kolejne gemy i całą partię 5:7 (mimo obrony trzech piłek setowych). W decydującym secie Polka nie pozostawiła jednak rywalce złudzeń, straciła zaledwie jednego gema. Mecz trwał w sumie dwie godziny i sześć minut. Jej rywalką w pierwszą rundzie będzie inna kwalifikantka Ukrainka Olga Sawczuk. I runda gry pojedynczej: Agnieszka Radwanska (Polska, 5.) - Barbora Zahlavova Strycova (Czechy) 6:1, 6:2 Dominika Cibulkova (Słowacja, 8.) - Kimiko Date-Krumm (Japonia) 6:2, 7:6 (9-7) Christina McHale (USA) - Mirjana Lucić (Chorwacja) 6:1, 6:0 Rebecca Marino (Kanada) - Coco Vandeweghe (USA) 6:4, 6:4 Chang Kai-Chen (Tajwan) - Hilary Barte (USA) 7:5, 6:4