Polska sensacja w największym teraz turnieju na świecie. 13 asów nie miało znaczenia
Turnieje rangi WTA już się zakończyły, te w ramach ITF też już powoli wygasają. Zmagania w Nawim Mumbaju w Indiach są ostatnimi w tym roku zawodami rangi W50, zarazem największym turniejem kobiecym w tym tygodniu, liczonym do rankingów. Zaskakująco dobrze poczyna sobie tam Zuzanna Pawlikowska, która musiała przebijać się przez eliminacje. W czwartek ograła rozstawioną z siódemką Shrivalli Rashmikaę Bhamidipaty 3:6, 6:1, 6:3, co już jest historycznym osiągnięciem. A do tego zapewniło jej pierwszy w karierze awans do TOP 600 listy WTA.
Ostatnie turnieje głównego cyklu WTA odbyły się jeszcze przed finałem sezonu w Rijadzie. Od tego czasu minęło już półtora miesiąca, najlepsze zawodniczki na świecie szykują się już do zaplanowanego za niespełna dwa tygodnie startu kolejnego cyklu. A niektóre już grają w towarzyskich zmaganiach w Abu Zabi, m.in. Iga Świątek czy Aryna Sabalenka.
Na niższym szczeblu rywalizacja trwa za to przez okrągły rok, choć też w nieco mniejszym wymiarze. Skończyły się już zmagania WTA 125 czy ITF W100 bądź W75, a Nawim Mumbaju w Indiach toczy się zaś ostatni w tym roku turniej rangi W50. Pula nagród wynosi w nim 40 tys. dolarów, triumfatorka zdobędzie 50 punktów do rankingu.
Z Azji zaś płyną do Polski bardzo miłe informacje związane z osobą 19-letniej Zuzanny Pawlikowskiej.
Zuzanna Pawlikowska rewelacją turnieju ITF W50 w Indiach. Z eliminacji do ćwierćfinału
Młoda zawodniczka Górnika Bytom wygrała w tym sezonie dwa turnieje: w Finlandii czy Egipcie, ale oba były tej najniższej rangi, W15. W lepszych nigdy nie udało się jej awansować do ćwierćfinału. Polka zdecydowała się na trzytygodniowy wyjazd do Indii i już w drugich zawodach może mówić o spełnieniu zadania. Mimo że musiała grać w kwalifikacjach, to już stała się rewelacją całych zawodów.
Do drugiej rundy Pawlikowska awansowała bez straty seta, we wtorek rozbiła Japonkę Honokę Kobayashi z Japonii 6:0, 6:1. W czwartek poprzeczka poszła jednak wyraźnie w górę - rywalką 19-latki była zawodniczka z Indii, rozstawiona tu z siódemką - Shrivalli Rashmikaa Bhamidipaty. Polskim kibicom to nazwisko pewnie nic nie mówi, niemniej rywalka Pawlikowskiej jest notowana o 270 miejsc wyżej w światowym rankingu, a do Nawiego Mumbaju przyjechała jako triumfatorka turnieju w Solapurze. Tam z kolei nasza zawodniczka poległa już w pierwszej rundzie.
Pierwszego seta faworytka wygrała 6:3, pomogło jej w tym aż siedem asów. Dwoma asami zakończyła zresztą tę partię, wcześniej broniąc break pointa - Pawlikowska mogła się zbliżyć na dystans jednego gema.
Później jednak nasza zawodniczka grała już znakomicie, wygrała kolejne sety 6:1 i 6:3. Miała piłkę meczową przy 5:2 i swoim serwisie, ale wtedy zawodniczka z Indii się wybroniła. W kolejnym gemie - już jednak nie.
W połówce drabinki Pawlikowskiej nie ma już zawodniczek rozstawionych, przed Polką więc szansa na życiowy sukces. W piątek zmierzy się z Tajką Thasaporn Naklo - stawką będzie miejsce w półfinale. Rywalka jest jednak wyżej notowana od naszej tenisistki.
Awans do ćwierćfinału oznacza, że Pawlikowska awansowała na 598. miejsce w rankingu na żywo. Mogą wyprzedzić ją jednak tylko dwie zawodniczki, w poniedziałek Polka zadebiutuje więc wśród 600 najlepszych tenisistek świata.