"Ciemnozielona trawa wciąż będzie tak samo zielona, tak jak podczas Wimbledonu. Ale pozostałe rzeczy nie będą takie same, jak choćby otoczenie kortu. Zamiast klubowych fioletowo-zielonych barw przyjmie na osiem dni kolory olimpijskie z logiem igrzysk. To wymóg regulaminu, ale też nie chcemy, żeby kibice wracający na obiekt trzy tygodnie po turnieju czuli, że znów są na Wimbledonie" - powiedziała dyrektor do spraw obiektów w komitecie organizacyjnym Londyn 2012 Debbie Jevans. To nie będzie jedyne odstępstwo od reguł od ponad wieku egzekwowanych przez działaczy The All England Lawn Tennis and Croquet Club. Podczas turnieju stroje tenisistów muszą być "przerażająco białe", a przed odstępstwami od reguły chronić ma system kar finansowych. Jednak raczej zawsze szanują "święte prawa Wimbledonu", jak określił kiedyś kanony londyńskiego klubu Amerykanin John McEnroe. Igrzyska będą prawdopodobnie jedyną okazją, by na kortach przy Church Road, wystąpić w innych strojach niż białe. Respektowane będą oficjalne reprezentacyjne ubrania drużyn narodowych. W ostatnich dniach w brytyjskiej prasie niewiele można było znaleźć tekstów o londyńskich igrzyskach, które sporadycznie pojawiały się jedynie w kontekście tematu sprzedaży wejściówek. Na przykład "The Guardian" powątpiewał w piątkowym wydaniu, czy kibice będą zainteresowani niezbyt tanimi biletami na pierwszą czy drugą rundę turnieju olimpijskiego, który rusza zaledwie 19 dni po męskim finale Wimbledonu. Debbie Jevans szybko odparła te zarzuty deklaracją: "Prawdziwi kibice będą się raczej cieszyć z możliwości ponownego obejrzenia na żywo wielkiego tenisa, w wykonaniu najlepszych tenisistów i tenisistek świata". "The Daily Telegraph" za to powątpiewał w ubiegłym tygodniu, czy między 8 a 28 lipca możliwa jest wymiana darni na kilkunastu kortach. "Przecież wszyscy wiemy, jak po 13 dniach turnieju wygląda trawa, bardziej przypomina rozdeptany trawnik pod domem, niż kort". Na te zarzuty w niedzielę odpowiedział Eddie Seaward, główny specjalista odpowiedzialny za przygotowanie londyńskich kortów przed najstarszym turniejem tenisowym na świecie. Zapewnił, że proces wzrostu i pielęgnacji, będzie przebiegał przez kilka miesięcy tak, by darń była gotowa we właściwym terminie. "Sama kwestia technicznej podmiany starej nawierzchni na nową to już sprawa zaangażowania właściwej liczby osób i sprzętu. Zabierzemy się za to w przypadku bocznych kortów już w ostatni weekend turnieju. Natomiast w jeśli chodzi o Kort Centralny i Kort Numer 1 już dzień po finale singla. Uwierzcie nam, mamy w tym wprawę i odpowiednie kwalifikacje" - stwierdził Seaward. Sam obiekt The All England Lawn Tennis Club jest przygotowany na przyjęcie - jak się szacuje wstępnie - około 26 tysięcy kibiców każdego dnia zmagań olimpijskich. Przecież podczas Wimbledonu codziennie odwiedza go ponad 40 tysięcy osób. Zaś miejsca członków honorowych klubu i byłych mistrzów Wimbledonu zastąpią w loży królewskiej członkowie "rodziny olimpijskiej". W trakcie igrzysk gry będą się toczyć na Korcie Centralnym, Korcie Numer 1, a także Numer Dwa i Trzy. Pozostałe będą kortami treningowymi. W drabince singla kobiet i mężczyzn będzie po 64 uczestników i uczestniczek (w Wimbledonie jest po 128). W przypadku debli będą rozpisane na 32 pary, a w grze mieszanej tylko na 16. Właśnie mikst wróci w Londynie do oficjalnego programu po raz pierwszy od 1998 roku. Wydaje się, że wszystko jest już ustalone, więc jedynym zmartwieniem kibiców tenisa może być pytanie czy będą mogli w trakcie igrzysk kupić słynne truskawki z kremem śmietanowym. Ponoć decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.