Nie tylko Świątek czy Hurkacz. Ogłosili kolejne polskie nazwiska w Australian Open
Katarzyna Kawa, niespodziewana bohaterka polskiej reprezentacji w finałach Billie Jean King Cup w Maladze, jeszcze na przełomie listopada i grudnia próbowała w Ameryce Południowej zyskać prawo gry w kwalifikacjach Australian Open. Spisywała się świetnie, w Buenos Aires dotarła do finału, przesunęła się w rankingu WTA o 70 pozycji. Była na styku wejścia do gry w Melbourne, ale jej nazwiska na ogłoszonej dziś liście jednak nie ma. Choć to nie zamyka sprawy. O główną drabinkę powalczą zaś: Maja Chwalińska, Kamil Majchrzak i Maks Kaśnikowski.
Historia walki Katarzyny Kawy o miejsce w kwalifikacjach Australian Open mogła mieć piękny epilog. A to historia niezwykła: doświadczona tenisistka z Krynicy-Zdrój zrezygnowała z występu w Charleston, choć jeszcze miała tam pewne miejsce w głównej drabince. Mimo że potrzebowała punktów, bo sporo ich traciła w rankingu WTA.
Byłą wtedy z reprezentacją Polski w Maladze - jako ta zawodniczka z najniższą pozycją spośród kadrowiczek. Zagrała jednak u boku Igi Świątek w deblowym starciu z Czeszkami, które decydowało o awansie do półfinału Billie Jean King Cup. Polki wygrały z Marie Bouzkovą i Katerinią Siniakovą. Dwa dni później były bliskie powtórzenia tego wyczynu w starciu z najlepszym duetem świata w 2024 roku, wg WTA - Sarą Errani i Jasmine Paolini. Przegrały jednak 5:7, 5:7.
Katarzyna Kawa do końca walczyła o start w kwalifikacjach Australian Open. Pierwsze decyzje już zapadły
Z Malagi Kawa, wspólnie z Mają Chwalińską, poleciała do Buenos Aires, na turniej WTA 125. Początkowo nie miała nawet pewności, że załapie się do okrojonych eliminacji, mogła sobie w teorii zrobić turystyczną wycieczkę. Na miejscu dowiedziała się, że jednak zagra, a tuż przed pierwszym meczem przesunięto ją do głównej drabinki. Spisywała się znakomicie, wygrała cztery spotkania, w których zdecydowanymi faworytkami były jej rywalki. I dopiero w finale nie sprostała specjalistce od gry na kortach ziemnych - Egipcjance Mayar Sherif.
Do wskoczenia na miejsce dające grę w Melbourne, brakowało 32-latce niewiele. Właśnie tego zwycięstwa z w finale w Argentynie, choć i tak przesunęła się o 50 pozycji. Miała jeszcze drugą szansę - we Florianopolis. W Brazylii dotarła do ćwierćfinału, w nim uległa Marii Lourdes Carle, turniejowej jedynce, choć w Argentynie ją pokonała. Polce udało się przesunąć w rankingu o kolejnych 20 miejsc, ale to wciąż mogło być za mało. W najnowszym rankingu, opublikowanym w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu, Kawa zajmowała 229. miejsce. A to ten ranking był decydujący w kwestii lokowania miejsc do eliminacji w Melbourne.
I niestety, wieści dla Polki nie są dobre. Choć też wciąż nie powinna tracić nadziei.
Troje Polaków na pewno zagra o główne drabinki Australian Open. Katarzyna Kawa wciąż ma szansę
Organizatorzy Australian Open poinformowali nad ranem polskiego czasu, że ostatnią zawodniczką z rankingu WTA, która zagra w eliminacjach, będzie 221. w rankingu Lina Glushko z Izraela. Zdobyła dotąd 323 punkty, o 10 więcej od Polki. Formalnie Kawa jest więc ósmą oczekującą - tyle zawodniczek musi zrezygnować z gry, by znów znalazła się w grze. Takie przesunięcia są możliwe, wręcz realne. Pytanie, ile ich będzie? Rok temu sytuacja potoczyłaby się po myśli Polki, zmian było wiele. W tym roku może być podobnie.
A gra w eliminacjach Wielkiego Szlema się po prostu opłaca. Raz: sukcesy mogą szybko poprawić miejsce w rankingu. Dwa: po prostu się opłaca. Już za sam występ w pierwszej rundzie jest ponad 20 tys. dolarów, czyli więcej niż np. Maja Chwalińska wygrała za dwa sukcesy - singlowy i deblowy - w WTA 125 we Florianopolis.
Chwalińska za to wystąpi w Melbourne w grze o główną drabinkę Australian Open. Będzie jej o tyle łatwiej, że doczeka się rozstawienia w drabince. To zaś oznacza, że na zawodniczkę wyżej od siebie notowaną może trafić dopiero w finale eliminacji. Na liście znalazła się również była liderka rankingu WTA Simona Halep, która dostała tzw. dziką kartę.
Wśród mężczyzn o główną fazę AO powalczą z kolei: Kamil Majchrzak (będzie rozstawiony w eliminacjach) i Maks Kaśnikowski. Tu przydział miejsc do eliminacji kończył się na 231. pozycji, ostatnim graczem jest zajmujący to miejsce Włoch Federico Arnaboldi. Gdyby podobnie było wśród pań, Katarzyna Kawa mogłaby szykować się do gry w stolicy stanu Wiktoria.
W głównej części w Melbourne miejsca mają: Iga Świątek, Magdalena Fręch, Magda Linette i Hubert Hurkacz.