Jeszcze miesiąc temu Maja Chwalińska przygotowywała się w Maladze do finałów Billie Jean King Cup - była de facto czwartą naszą singlową rakietą, bez większej szansy na wyjście na kort. Taka możliwość istniała właściwie jedynie w deblu, ale to głównie z uwagi na fakt, że kiedyś grała wspólnie z Igą Świątek, jeszcze w czasach juniorskich. Ostatecznie w Hiszpanii nie wystąpiła, przy niedyspozycji fizycznej Magdy Linette Dawid Celt postawił na Katarzynę Kawę. Chwalińska odniosła jednak i tak wielką korzyść ze swojego pobytu w Andaluzji, znów mogła spotkać się i potrenować z Igą. Kosztowało ją to jednak odwołanie wypary do Coliny, w Chile miała zagrać w challengerze WTA 125. Rekordowe awanse Mai Chwalińskiej - w obu rankingach. Znakomita zapowiedź kolejnego sezonu Kolejnych dwóch turniejów tej rangi w Ameryce Południowej odwoływać już jednak nie musiała. Udała się do Buenos Aires i Florianopolis, były to dla niej starty historyczne. Nigdy wcześniej bowiem nie wygrała imprezy z kalendarza WTA, nawet tej najskromniejszej, rangi 125. A w Argentynie dokonała tego w deblu, wspólnie z Katarzyną Kawą. Obie przeniosły się do Brazylii - we Florianopolis 23-latka z BKT Advantage Bielsko-Biała przeszła samą siebie. Dopiero po raz drugi w karierze ograła zawodniczkę z TOP 100 rankingu, w piątek pokonała Egipcjankę Mayar Sherif (WTA 68) w ćwierćfinale zawodów. W sobotę dołożyła tytuł w deblu, wspólnie z Laurą Pigosi. A w niedzielę - wygraną w półfinale z Leolią Jeanjean z Francji, w finale zaś ograła Szwajcarkę Ylenę In-Albon. Te dwa zwycięstwa sprawiły, że w ogłoszony w nocy nowych rankingach WTA Chwalińska znalazła się na rekordowych pozycjach: w singlu awansowała aż o 30 miejsc, jest teraz 128. A w deblu o 19 - na 126. miejsce. Tu i tu jest czwartą polską rakietą. Przy okazji solidnie się wzbogaciła. Lepszy finansowo był tylko US Open. Solidne finansowe wsparcie dla Polki. No i dwa niebieskie koty w bonusie We Florianopolis 23-latka zarobiła łącznie 17,5 tys. dolarów, czyli nieco ponad 70 tys. złotych. Nagroda za triumf w singlu to 15 tys. dolarów, w deblu zaś zwyciężczynie dostały 5 tysięcy - do podziału. Wydawać by się mogło, że nie są to wielkie kwoty, gdy się spojrzy przez pryzmat wygranych już nawet nie Igi Świątek, ale choćby Magdaleny Fręch czy Magdy Linette. Turnieje WTA 125 mają zwykle pulę nagród w wysokości 115 tys. dolarów, posiadają mniejsze budżety. Z drugiej jednak strony, to niemal 1/5 tego, co Polka zarobiła w całym sezonie, od początku roku! Większą wypłatę przyniósł jej jedynie start w Nowym Jorku, choć tam odpadła w pierwszej rundzie eliminacji. Już jednak za samo przystąpienie do gry otrzymała czek na 25 tys. dolarów brutto. Dlatego również tenisistkom zależy na występach w tych czterech najważniejszych turniejach - z uwagi na nagrody. Chwalińska zaś ma pewny start w kwalifikacjach Australian Open, na ten moment jest nawet wręcz na granicy rozstawienia. O tym rozstrzygnie ranking z 30 grudnia. Dodatkowo reprezentantka Polski zabierze z Brazylii do Bielska-Białej... dwa niebieskie koty. Takie bowiem niecodzienne, bardzo oryginalne statuetki organizatorzy wręczyli triumfatorkom WTA MundoTenis Open 2024, a nasza zawodniczka wygrała przecież także grę podwójną.